Kibice, którzy zdecydowali się śledzić losy meczu Hiszpania – Szwecja od pierwszej minuty, z pewnością nie żałowali swojej decyzji. Piłkarze prowadzeni przez trenera Luisa Enrique już od pierwszej minuty rzucili się na swoich rywali ze Skandynawii i kompletnie zdominowali grę. Szwedzi ustawieni przez Janne Anderssona przez lwią część pierwszej połowy rozpaczliwie wybijali piłkę z własnego pola karnego, aby zewrzeć szyki i przygotować się na kolejne zmasowane ataki „La Roja”. Gospodarze meczu na Estadio La Cartuja dwukrotnie mogli wyjść na prowadzenie, jednak najpierw strzał Daniego Olmo z główki końcami palców obronił Robin Olsen, a tuż przed końcem pierwszej części spotkania Alvaro Morata pokazał jak nie powinno się kończyć akcji w polu karnym. Napastnik Juventusu znalazł się na 11. metrze z piłką po tym, jak jeden z obrońców Szwecji nie trafił w futbolówkę i… posłał ją obok bramki. Zdominowana ekipa ze Skandywanii miała jednak swoją okazję do zmiany wyniku za sprawą Alexandra Isaka. Piłkarz Realu Sociedad położył w „szesnastce” obrońcę Hiszpanii, jednak jego strzał najpierw odbił się od kolejnego defensora „La Roja”, a później trafił w słupek. W pierwszej połowie to jednak Hiszpanie mieli więcej z gry, notując aż 79% posiadania piłki. Do siatki nie udało im się jednak trafić.
Wojciech Szczęsny BEZ LITOŚCI skrytykowany przez Jana Tomaszewskiego. Te słowa nie przejdą bez echa
Obrona Częstochowy na stadionie w Sewilli
Piłkarze Luisa Enrique konsekwentnie próbowali pokonać Robina Olsena od początku drugiej części meczu, jednak bramkarz Evertonu był tego wieczoru w świetnej formie, podobnie jak obrońcy "Trzech Koron", którzy blokowali kolejne akcje swoich rywali. Na krótko po zmianie stron losy meczu mógł odmienić Dani Olmo, jednak jego strzał z woleja ugrzązł pomiędzy nogami jednego z obrońców. Chwilę później zrobiło się gorąco pod bramką Unaia Simona po tym, jak Alexander Isak pokazał, dlatego jest jedną z największych gwiazd swojej kadry. Napastnik wkręcił w murawę kilku rywali, po czym posłał wyśmienitą piłkę do Marcusa Berga. Ten nie trafił jednak z zaledwie kilku metrów i posłał piłkę obok bramki. W ostatnich minutach meczu do głosu znów doszli gospodarze, jednak strzał głową Gerarda Moreno instynktownie obronił Robin Olsen, który zaledwie kilkadziesiąt sekund później wyłapał strzał Pablo Sarabii. Skandynawowie nie dali się pokonać na Estadio La Cartuja i po niezwykle męczącej batalii zremisowali 0:0, zyskując cenny punkt w swoim pierwszym meczu grupy E.