Początek kłopotów przed meczem Aston Villa – Legia zaczął się już jakiś czas temu. Angielski klub sukcesywnie ograniczał liczbę kibiców gości, których będzie chciał wpuścić na stadion, chociaż Legia Warszawa klubowi z Birmingham nie robił pod górkę i udostępnił mu wszystkie możliwe miejsca na swój sektor gości podczas pierwszego meczu. Ostatecznie Aston Villa pozostała nieugięta, UEFA umyła ręce i na stadion angielskiego klubu pozwolenie na wejście miało otrzymać tylko kilkuset kibiców. Sytuacja ta znalazła niestety ujście w przepychankach z policją na ulicach pod stadionem, co z pewnością nie przysporzy sympatii Legii. Jednak nie jest to w żaden sposób usprawiedliwieniem dla tego, jak potraktowano gości tego klubu, którzy mieli pojawić się na sektorach VIP.
Partnerzy Legii musieli czekać w autobusie, Anglicy nie chcieli ich wpuścić
Warszawski klub już wcześniej przekazał, że jego przedstawiciele, w geście solidarności, nie pojawią się na stadionie. Mecz na żywo mieli zamiar obejrzeć natomiast goście zaproszeni przez Legię, lecz to im zostało uniemożliwione przez służby porządkowe. – Goście naszego klubu, klienci biznesowi nie są w stanie wysiąść z autokaru i dotrzeć na swój sektor. Na pewno nie obejrzą początku meczu. Wysłana przez włodarzy Aston Villi informacja jest taka, że nasi goście mogą opuścić autokar dopiero wtedy, kiedy wszyscy kibice AV wejdą na stadion, na swój sektor – przekazała Aleksandra Kalinowska, menadżer ds. marketingu i komunikacji Legii Warszawa.