Raków Częstochowa miał szansę zająć na trzecie miejsce w grupie i zagrać w wiosną Lidze Konferencyji, ale tą szansę przegapił. W czwartek Medaliki zmierzyły się z Atalantą Bergamo, która już wcześniej zapewniła sobie awans. Goście do przerwy prowadzili 2:0, po przerwie przetrwali napór mistrzów Polski i sami wbili kolejne dwa gole.
Marek Papszun, obecny w studiu TVP Sport, ocenił występ Rakowa. Zespół z Częstochowy prowadził do końca poprzedniego sezonu, zdobywając dwa puchary Polski oraz mistrzostwo. Szkoleniowiec stwierdził, że jego była drużyna popełniła zbyt dużo indywidualnych błędów i to one były czynnikiem decydującym o wysokiej wygranej gości z Włoch.
– Cztery z dziesięciu bramek padły właśnie w czwartek. Przeciwnik był brutalny i bezwzględny. Wykorzystał słabości indywidualne, bo trzeba podkreślić, że problem niesystemowy. Niektórym graczom poszczególne błędy po prostu nie przystają. Muszą teraz uderzyć się w pierś. Mowa tu o napastnikach, ale też tych, co mylili się w obronie. Potrzeba dźwignięcia tego przez cały zespół – powiedział.
– I tak zrobili dużo, bo grupę mieli trudną. Dwóch przeciwników poza zasięgiem. Szansę dali sobie w Grazie i wszystko decydowało się w Sosnowcu. Tym razem jednak nie wyszło – dodał Papszun.