Fabian Piasecki – autor historycznej, bo pierwszej w fazie grupowej, bramki dla Rakowa (w meczu ze Sportingiem w Sosnowcu) – już przed spotkanie w Grazu czuł, że będzie dobrze. - Jesteśmy mistrzem Polski i stać nas na to, byśmy od początku grali na tych najwyższych obrotach i stwarzali sytuacje – mówił w rozmowie z „Super Expressem”.
Snajper Rakowa walnął prosto z mostu na temat swych kolegów z drużyny
W potyczce przeciwko Sturmowi częstochowianie zagrali odważnie. Gospodarzy najwyraźniej zaskoczył wysoki pressing i determinacja graczy mistrza Polski. - Myślę, że to był jednym z najlepszych meczów naszych w tym sezonie, jeśli chodzi o wszystkie fazy gry - ocenił grę swoich partnerów Piasecki, który na murawie pojawił się na kwadrans przed końcem, zresztą razem z autorem gola, Johnem Yeboahem. - Owszem, błędy się zdarzyły, ale udało się nam z nich wybronić. A co najważniejsze: także strzelić gola – tak Piasecki opisywał przebieg spotkania oglądanego przez wiele minut oczami rezerwowego.
- Mieliśmy cały mecz pod kontrolą, co pokazują statystyki – dodawał Piasecki, odwołując się m.in. do zdecydowanej przewagi Rakowa w posiadaniu piłki. Kibice częstochowscy mogą jedynie żałować, że gościom nie udało się strzelić drugiej bramki. Mieliby w ten sposób lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Austriakami. W obecnej sytuacji częstochowianie wciąż nie są panami swego losu w walce o wiosnę w Europie.
- Z Atalantą musimy zapunktować - a najlepiej oczywiście wygrać, no i czekać na wynik Sturmu ze Sportingiem. Ale wierzę, że wszystko rozegra się po naszej myśli – podkreślił w Grazu napastnik mistrzów Polski.