Wojciech Kowalczyk

i

Autor: Sebastian Kuczyński

Wojciech Kowalczyk: To najgorsza Legia w historii! [WYWIAD]

2018-08-17 15:25

Wojciech Kowalczyk (46 l.), były piłkarz Legii i 39-krotny reprezentant Polski, ma już dość tego co pokazują ostatnio piłkarze z Ł3. „Kowal” uważa, że w klubie potrzebne jest wietrzenie szatni i pozbycie się tych, którzy stali się klubowi kulą u nogi. Ma też duże pretensje do działaczy, a Legię porównuje do… Boeinga, rozłożonego na części.

„Super Express”: - W Luksemburgu dopełnił się dramat. I co teraz z Legią?
Wojciech Kowalczyk: - W Luksemburgu trzeba było odrabiać straty, a do tego zawsze potrzebna jest agresja. No ale jak oni mieli wygrać skoro najbardziej agresywny w Legii był trener, tyle że już po meczu. Ten ostatni miesiąc to kompletna żenada. Dobrze, że oni już nie muszą wystawiać głowy za granicę, bo co mecz w pucharach, to wstyd. W dwa lata Legia przeszła od meczów w Lidze Mistrzów z Realem i BVB do batów z mistrzem Luksemburga. Zespół z Łazienkowskiej przypomina mi teraz Boeinga, którego ktoś rozłożył na części pierwsze. I spróbuj to teraz poskładać, nie mając do tego kasy. Jestem pesymistą. Boję się, że skoro rozłożenie klubu trwało dwa lata, to składanie potrwa z pięć. Ja pamiętam różne Legie. Ale tak słabej nie. Moim zdaniem to najsłabszy zespół w historii tego klubu.

- Ale kto czy co zawiniło? Dużo mówi się o słabym przygotowaniu fizycznym, braku ambicji…
- I zarządzaniu. Prezes Mioduski zamiast szukać wrogów zewnętrznych powinien się skupić na ratowaniu sytuacji w klubie. Ja wiem, że łatwo się mówi, ale bez wietrzenia szatni chyba się nie obędzie.

- Masz swoją czarną listę?
- Otwiera ją Eduardo, wiadomo, że on jest do „odpalenia”. Chłop przecież nie strzelił dla Legii ani jednego gola. Nie wiem też po co klubowi Philipps. On mi bardzo przypomina taki magnetofon kasetowy sprzed 20 lat, który ciągle się zacinał. Philipps też co chwila się zacina na boisku. Idźmy dalej: Radovic – on już temu klubowi nic nie da. A jeśli czuje się takim legionistą, to niech odejdzie dla dobra klubu. Tak zrobili Xavi i Iniesta. W pewnym momencie doszli do wniosku, że oni już Barcelonie nie pomogą. I nie trzymali się wtedy kurczowo klubu, po prostu odeszli. Kolejny „orzeł”, czyli Antolić. Moim zdaniem on też wiele Legii nie daje, a jeszcze łapie głupie czerwone kartki. W większości to ludzie Jozaka, to on jako pierwszy zaczął rozwalać Legię. Najpierw sprowadził zimą 8-9 piłkarzy, czym rozbił szatnię. Potem wdał się w awanturę z Kucharczykiem. Błąd za błędem. Wciąż uważam, że dublet uratowali wtedy polscy piłkarze, przy niewielkiej pomocy obcokrajowców. Klafurić? No pokazał co potrafi. Przecież ci piłkarze są kompletnie nieprzygotowani. Do tego dochodzi szatnia. Oni nie pójdą za sobą w ogień. A jeśli nie masz szybkości, nie masz atmosfery w szatni, nie masz ambicji, to co ci zostaje? Poziom zarobków niektórych tych piłkarzy jest 5-6 razy wyższy niż poziom ich ambicji. I dlatego również jestem pesymistą, bo wiem, że niełatwo będzie się ich pozbyć z klubu. Kto ich weźmie, kto da im tak dobre pieniądze jak Legia? Odpadnięcie z europejskich pucharów na pewno budżetowi Legii nie pomoże.

- Da się go jakoś załatać?
- Kolejnym wielkim problemem jest to że piłkarze Legii są „niesprzedawalni”. Oczywiście, poza Szymańskim i Pazdanem, ale ten drugi to już bardziej za jakieś drobne.

- No właśnie. A co się dzieje z Pazdanem?
- Sam się zastanawiam. Może to głowa, może myślami jest jednak gdzie indziej, bo wciąż liczy na wyjazd? Tylko, że już wcześniej o nim rozmawialiśmy. Zawsze, w klubach, które rozpatrywały jego sprowadzenie, był opcją numer 3-4. No a jeśli nie daj Boże ktoś oglądał jego ostatnie mecze, to kto go teraz weźmie?

- Carlitos?
- Przecież on w ogóle jeszcze nie „dojechał”. A skoro najlepszy piłkarz ligi gra tak jak gra, to o czym my mówimy? Nie zdziwię się jeśli w dalszej części sezonu najlepszymi piłkarzami Legii będą Jędrzejczyk i Stolarski, czyli ci, których ominęły „przygotowania” Klafuricia. A skoro o Jozaku i Klafuriciu mowa: Legia poszła na niebezpieczny eksperyment: zdecydowała się grać ponad rok bez trenera. No i jednak okazało się, że eksperyment nie wypalił. Trnava, a zwłaszcza Dudelange – tam jednak na ławce byli trenerzy co się przekładało na boisku mimo że piłkarze Dudelange są jeszcze bardziej drewniani niż legioniści. Tyle że nasi na ich tle wyglądali taktycznie jak amatorzy, nie wiedzący jak się ustawiać. Pazdan bez sensu próbował ostatnio asekurować, ale zapomniał, że nie ma kto zaasekurować jego. To co oglądamy ostatnio jest po prostu żenadą. Z takim zespołem naprawdę będzie ciężko wygrać ligę, bo Jagiellonia i Lech już na początku sezonu są w dużo lepszej formie.

Najnowsze