Rewanż z Astaną odbył się 2 sierpnia. Dzień po 73. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Kibice Legii Warszawa skorzystali z bliskości obu terminów i postanowili przypomnieć światu na czym polegała warszawska tragedia z 1944 roku. Na "Żylecie" zawiesili napis głoszący: Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 tysięcy ludzi. Tysiące z nich były dziećmi. Później zaprezentowali sylwetkę przestraszonego chłopca, któremu postać w hitlerowskim mundurze przystawia lufę pistoletu do skroni. Kartoniada zaś ułożyła datę powstania, o którym była mowa.
Kibicowska oprawa od razu zaczęła budzić sprzeczne reakcje. Zyskała wiele tysięcy fanów, którzy zachwycali się nad jej jakością i podkreślali, że była ważna i potrzebna. Znaleźli się także malkontenci, niezadowoleni z pomysłu kibiców mistrza Polski. UEFA od razu wzięła pod lupę zachowanie polskich fanów. Według przepisów organizacji oprawa nie powinna dotykać kwestii pozasportowych. Wydaje się więc, że w tej materii klub będzie musiał ponieść karę. Tyle, że nikt w stolicy się tym nie przejmuje, bo zapewne włodarze Legii czują, że było warto.
Kwestię oprawy poruszył także rosyjski portal anglojęzyczny Russia Today. W dziale sportowym napisano, że oprawa została zaskarżona, bo ukazywała nazistę. Albo autor uprościł sprawę albo bez ogródek stwierdził prawdę. Bo z jednej strony UEFA wszczęła postępowania z powodu oprawy niezwiązanej z piłką nożną. Z drugiej wiadomo przecież, że to dla federacji i wielu obserwatorów temat niewygodny, który chętnie ukarzą. Można się tylko zastanawiać, czy gdyby napis o powstaniu dotyczył innego faktu historycznego, UEFA również zajęłaby się tą sprawą?
