Podolski, który do Arsenalu dołączył latem, szybko stał się dla trenera Wengera kluczowym piłkarzem. Francuz oszczędzał go ostatnio, szykując specjalnie na dzisiejsze starcie.
- Moim zdaniem Bayern to jeden z pięciu najlepszych zespołów na świecie. Ale w Arsenalu nie ma strachu przed nim. Myślimy o pokonaniu ich i o awansie do następnej rundy - zapewnia "Super Express" urodzony w Gliwicach napastnik.
Przed tym pojedynkiem Podolski był najbardziej pożądanym przez media piłkarzem obu zespołów, właśnie ze względu na monachijską przeszłość. Angielskie dzienniki szeroko opisywały jego londyńską wyprawę sprzed kilku dni. "Poldi" zamówił taksówkę i przez kilka godzin odwiedzał najbardziej znane miejsca w mieście. W rozmowie z "The Sun" przyznał, że nie zajrzał tylko na Wembley.
- Byłem pod stadionem, ale nie wchodziłem do środka. Zostawiłem sobie to na finał Ligi Mistrzów 24 maja. Byłoby wspaniale zagrać w takim spotkaniu, w tak szczególnym miejscu, w barwach londyńskiego klubu - rozmarzył się 107-krotny reprezentant Niemiec.
Choć mecz z Bayernem będzie dla "Poldiego" sentymentalny, to piłkarz przyznał w rozmowie z "Super Expressem", że trudniej zniósłby spotkanie z FC Koeln. - W Bayernie grałem przez trzy lata, ale Kolonia to mój dom. Łatwiej mi zagrać przeciw monachijczykom, mimo że mam tam bardzo dobrych kolegów, jak Bastian Schweinsteiger czy Franck Ribery. Cenię też trenera Heynckessa, pod jego wodzą zagrałem ostatnie dziesięć meczów w Monachium - przypomina Podolski, który do tej pory (jako piłkarz FC Koeln) grał przeciw Bayernowi dziesięć razy. Wygrał tylko raz
