Liverpool walczył "o sześć punktów" w starciu z drużyną prowadzoną przez Claude'a Puela. W końcówce starcia angielska drużyna, dzięki bramce Ryana Babela wyszła na prowadzenie, ale odpowiedź Lyonu była niemal natychmiastowa. Lisandro Lopez sprowadzony na Stade Gerland w letnim okienku transferowym z FC Porto pokonał Pepe Reinę, ustalając wynik rywalizacji na 1:1.
Taki rezultat, przy jednoczesnym zwycięstwie Fiorentiny nad Debreczynem postawił piłkarzy Rafaela Beniteza w niezwykle trudnej sytuacji. Awans z grupy E Ligi Mistrzów do kolejnego etapu rozgrywek stanął pod znakiem zapytania.
- Potrzebujemy cudu, ale w przeszłości kilka razy udowadnialiśmy, że cuda się zdarzają - stwierdził po spotkaniu hiszpański szkoleniowiec. - Nasza sytuacja wydaje się być beznadziejna, lecz z całą pewnością nie poddamy się i będziemy walczyli do końca.
Benitez dotychczas miał niezachwianą pozycję w klubie z Anfield Road, ale ostatnie fatalne wyniki Liverpoolu położyły cień na pracy Hiszpana i jego dalszej przyszłości w drużynie "The Reds". - Nie sądzę, abym musiał martwić się o swoją posadę - przyznał były opiekun Valencii. - Myślę już o kolejnych spotkaniach, szukając pozytywów w grze mojego zespołu. Futbol czasami bywa okrutny, ale wtedy trzeba podnieść głowę do góry i przeć cały czas do przodu - zakończył Benitez.