Policja przerwała bójkę po meczu Benfica - FC Barcelona
Już 21 stycznia poznaliśmy prawdopodobnie najbardziej zwariowany mecz 2025 roku. Starcie Benfiki z FC Barceloną długo zostanie w pamięci kibiców. Było w nim wszystko - dziewięć goli, potworne babole obu bramkarzy, samobójcze trafienie, trzy rzuty karne i decydujący gol w ostatniej akcji doliczonego czasu gry. Barcelona wyszarpała zwycięstwo 5:4 po trafieniu Raphinhi, choć jeszcze w 76. minucie przegrywała 2:4. Fani i piłkarze Benfiki nie mogli w to uwierzyć, tym bardziej że bramka Brazylijczyka padła w wyniku kontry po ogromnym zamieszaniu w polu karnym gości. Złych emocji nie powstrzymał ostatni gwizdek sędziego, po którym doszło do "dogrywki" w tunelu prowadzącym z murawy do szatni.
O zdarzeniu poinformowała hiszpańska telewizja Movistar. "Bójka w tunelu do szatni. Musiała wkroczyć policja" - przekazano, a późniejsze doniesienia wskazują na to, że jedną z głównych postaci całego zajścia był... Raphinha. Gwiazdor Barcelony właśnie przed kamerami Movistar opowiedział o gorącym powrocie do szatni.
- Szanuję każdego. Kiedy schodziłem z boiska, byli ludzie, którzy mnie obrażali, więc odpowiadałem obelgami, wiedząc że nie powinienem tego robić. Wszyscy się zagotowali. Jeśli oni szanują mnie, ja szanuję ich - tłumaczył bohater meczu z Benficą, cytowany przez profil BarcaInfo. Jego słowa sugerują, że w zamieszanie zaangażowało się zdecydowanie więcej osób z obu drużyn. Kolega Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego mocno zaszedł za skórę rywalom we wtorkowy wieczór i niestety nie wszyscy zdołali utrzymać nerwy na wodzy, choć na szczęście wystarczyła skuteczna interwencja policji.