Niekiedy można usłyszeć takie powiedzenie, że raz to przypadek, a dwa to już zasada. Gdyby odnieść te słowa do FC Barcelony, to zasadą jest, że po wysokim zwycięstwie na Camp Nou Barca jest beznadziejna w rewanżowym spotkaniu w Lidze Mistrzów. Przed rokiem ogromną sensację sprawiła AS Roma. Rzymianie w stolicy Katalonii przegrali 1:4, ale na Stadio Olimpico wygrali 3:0 i wyeliminowali faworyzowanego rywala.
Wydawać by się mogło, że taki klub, jak Barcelona wyciągnie wnioski z takiej klęski. Okazuje się, że niekoniecznie. Kibice Blaugrany ten sam koszmar przeżyli nieco ponad dwanaście miesięcy później. Liverpool na Camp Nou poległ 0:3 i wydawało się, że pierwszy finalista tegorocznej Ligi Mistrzów jest znany. Zespół Ernesto Valverde w wyjazdowym spotkaniu popełnił jednak te same błędy, co z AS Romą i przegrał 0:4 żegnając się z Champions League.
Tym samym po raz pierwszy od pięciu lat w decydującym meczu Ligi Mistrzów nie zobaczymy hiszpańskiej drużyny. Nie dziwi więc, że media na Półwyspie Iberyjskim nie zostawiły na Barcelonie suchej nitki. - To było jedno z największych upokorzeń w historii Blaugrany. Czwarty gol był kuriozalny - czytamy w Mundo Deportivo, który blamaż określa wprost - wstydem.
- Barcelona była po prostu wyjątkowo słaba, a winni temu byli w niej wszyscy. Niełatwo będzie o tym zapomnieć. Lionel Messi był anonimowy, Jordi Alba i Ivan Rakitić popełniali mnóstwo błędów, a Ernesto Valverde nie poradził sobie z postępującą katastrofą - wytykają Bluagranie dziennikarze "Marki". - Co za pośmiewisko - tytułują wtorkowy wieczór reporterzy "Sport.es".