Inter w kryzysie, ale zwycięski
Przed rozpoczęciem meczu wydawało się, że zdecydowanym faworytem będzie Barcelona. Podopieczni Xaviego w lidze hiszpańskiej spisują się jak do tej pory znakomicie, tymczasem Inter w bieżącym sezonie pogrążony jest w sporym kryzysie. Mediolańczycy we wtorkowy wieczór zaprezentowali się jednak bardzo dobrze. Znakomita organizacja w defensywie oraz błysk Hakana Calhanoglu sprawiły, że to podopieczni Simone Inzaghiego mogli cieszyć się ze zwycięstwa 1:0. Sporo kontrowersji wywołała co prawda sytuacja z końcówki meczu, gdy arbiter ostatecznie nie zdecydował się podyktować rzutu karnego dla gości, ale nie zmienia to faktu, że Katalończycy rozegrali słabe zawody.
„Nie było go w Mediolanie”
Bardzo dyskretny występ przeciwko Interowi zaliczył także Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski był szczelnie kryty przez tercet środkowych defensorów mediolańskiego klubu, przez co na przestrzeni całego meczu nie miał tak naprawdę ani jednej dobrej okazji na trafienie do siatki. Nie uszło to uwadze hiszpańskich mediów, które w swoich pomeczowych ocenach nie szczędziły 34-latkowi cierpkich słów. Kataloński „Sport” ocenił występ Polaka na 5 w 10-stopniowej skali. "Środkowi obrońcy Interu utrudnili mu życie, choć nieustannie starał się, by przynajmniej otworzyć przestrzeń dla reszty kolegów z drużyny" – skomentowano. "Sama jego obecność jest zawsze onieśmielająca, ale defensywa transalpejskiej drużyny nie pozwoliła mu na żadną przestrzeń. Zawsze był otoczony. Inter go wyłączył" – napisano z kolei w „Marce”. Hiszpański dziennik poszedł jednak o krok dalej, tytułując swój artykuł „Lewandowski nie pojawił się w Mediolanie”. „Mundo Deportivo” zwraca natomiast uwagę na fakt, że były snajper Bayernu nie otrzymywał należytego wsparcia od kolegów z drugiej linii.
Miłe złego początki?
Porażka w Mediolanie sprawiła, że Barcelona mocno skomplikowała sobie sytuację w kontekście ewentualnego awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Podopieczni Xaviego wciąż mają jednak wszystko w swoich rękach – trzy zwycięstwa zapewnią im minimum drugie miejsce. Do tego niezbędne są jednak bramki „Lewego”. Ten jednak po hat-tricku na inaugurację przeciwko Viktorii Pilzno, w dwóch kolejnych starciach – z Bayernem i Interem – nie potrafił pokonać bramkarzy rywali. Za tydzień 34-latek będzie miał jednak okazję do rehabilitacji, na Camp Nou dojdzie bowiem do rewanżu z wicemistrzem Włoch.