Tym nadziejom w długiej rozmowie z „Super Expressem” dał wyraz m.in. Jacek Bayer – jeden z najlepszych strzelców klubu w jego historii, współautor historycznego – bo pierwszego – awansu „Dumy Podlasia” do ekstraklasy w połowie lat 80. - Nie ma tak wielkiej przepaści między obiema drużynami, by i rewanż musiał wyglądać tak samo źle dla Jagi, jak wyglądał pierwszy mecz – uważa nasz rozmówca.
Jego zdaniem, białostoczanie powinni zagrać w Bodø już bez obciążeń towarzyszących pierwszej konfrontacji. - Wierzę, że to był „wypadek przy pracy” – tak Bayer mówi o pierwszym spotkaniu. - Dzwony, którymi niektórzy biją już na pogrzebie Jagiellonii, są przedwczesne – dodaje.
Jagiellonia musi w Bodø odrabiać straty. Białostocka legenda wskazuje tych, dzięki którym jeszcze nie straciła nadziei
Nasz rozmówca wskazuje też postaci, które – jego zdaniem – muszą zagrać o wiele lepiej, by marzyć o nawiązaniu walki z Norwegami. I stać je na to – uważa Jacek Bayer, wymieniając kilka ważnych nazwisk w talii Adriana Siemieńca.
- Człowiekiem, który od lat trzyma i scala tę ekipę, jest Taras Romanczuk – podkreśla nasz ekspert. - Ale liczę też na szybkość i siłę fizyczną Afimico Pululu, i na kreatywność Dominika Marczuka na skrzydle – wylicza. W końcu wymienia też tego, od którego bodaj w największym stopniu zależy oblicze gry białostoczan.
- Wierzę w piłkarską klasę Jesusa Imaza! - zapewnia Bayer. - W pierwszym meczu nie oczarował, bo zabrakło dobrych piłek do niego. W każdym meczu ligowym ma ich kilka, czasem kilkanaście. Jeśli w rewanżu też ich dostanie więcej, może wskrzesić te nasze nadzieje na awans – podkreśla z optymizmem legendarny napastnik.
Początek meczu rewanżowego Bodø/Glimt – Jagiellonia w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów we wtorek o godz. 19.00. Transmisja w Polsat Sport 1 i Polsat Sport Premium 1. Relacja także na stronie sport.se.pl.