Miniona edycja Ligi Mistrzów była szalona. Niemal w każdym spotkaniu działo się naprawdę wiele i fani liczyli, że tak samo będzie podczas decydującego starcia. Drużyny Liverpoolu i Tottenhamu nie stworzyły jednak wielkiego spektaklu, ale akurat w tym spotkaniu liczy się przede wszystkim wynik, a nie styl. Widowisko kibicom zgromadzonym na obiekcie w Madrycie postanowiła uatrakcyjnić Kinsey Wolanski.
Kobieta w 17. minucie rywalizacji wbiegła na murawę. "Strój", który miała na sobie odsłaniał bardzo dużo. Służby porządkowe zareagowały szybko, choć i tak były spóźnione. Spotkanie musiało zostać na chwilę przerwane, a kamery telewizyjne nie pokazywały bohaterki wieczoru. Wolanski i tak błyskawicznie zyskała na popularności. Jej konto na Instagramie zaczęło śledzić tysiące nowych internautów.
Eksperci wyliczyli, że kobieta i jej narzeczony, popularny YouTuber, Vitaly Zdorovetskiy, mogli zyskać na takiej reklamie nawet kilka milionów dolarów. Mogłoby się wydawać, że UEFA powinna potępić takie zachowanie. Tymczasem okazało się, że Wolanski dostała od federacji... prezent. - Słodki mężczyzna, który pracuje w UEFA, dał mi tę tabliczkę na lotnisku - napisała Amerykanka. Kobieta do swojego wpisu dodała filmik, na którym widać oprawiony w przezroczystą ramę bilet z finału Ligi Mistrzów 2019. Cóż... to nie pierwsza dziwna decyzja UEFA w ostatnim czasie.
