Robert Lewandowski nie radził sobie w Lidze Mistrzów w barwach Barcelony tak, jak oczekiwaliby tego kibice. Co prawda strzelił 3 gole Victorii Pilzno, ale nie wpisał się na listę strzelców w dwóch bardzo ważnych meczach – z Bayernem Monachium i Interem Mediolan, które zakończyły się porażkami Barcelony. To sprawiało, że część kibiców zaczęła go krytykować, a presja w drugim meczu z Interem była ogromna. W spotkaniu tym Lewandowski pokazał, że wciąż może strzelać ważne gole silniejszym rywalom, lecz niestety, to nie wystarczyło, bo Barcelona pozwalała Interowi na zbyt wiele w swoim polu karnym. Robert Lewandowski nie bał się negatywnie ocenić defensywnej gry zespołu, co może nie spodobać się jego kolegom z tej formacji.
Robert Lewandowski jednoznacznie wskazuje, co nie zadziałało
Nikt, kto oglądał spotkanie FC Barcelona – Inter, nie ma wątpliwości, że stracone bramki wynikały nie tylko z dobrej gry piłkarzy Interu, ale w dużej mierze z błędów Barcelony. Przy pierwszym golu zawalił Pique, który przepuścił piłkę zagraną do Barelli, przy drugim natomiast Eric Garcia dał się zwieść w prosty sposób Lautaro Martinezowi. Goli mogło być więcej i wówczas Barcelona nie miałaby już żadnych szans na awans (na tę chwilę zachowała iluzoryczne), ale świetnie bronił ter Stegen.
Lewandowski w rozmowie z Polsatem Sport wprost powiedział, że przyczyną braku zwycięstwa była zbyt słaba gra w defensywie. – Tak bardzo chcieliśmy strzelić kolejne bramki, że czasami zapominaliśmy o defensywie, o kontratakach. Czasami Inter łatwo się przedostawał pod naszą bramkę i stwarzał sobie sytuacje, po których strzelił w drugiej połowie trzy bramki – powiedział.
Polski napastnik przyznał, że problemem są kontuzje, przez które formacja defensywna nie może występować w zgranym składzie i często trener musi dokonywać korekt. Wskazał, że czasami zabrakło dobrego ustawienia w formacji obronnej. – Zabrakło zimnej krwi, tego, aby dobrze, ze spokojem ustawić się z tyłu, poczekać i zbudować kolejne sytuacje. Chcieliśmy za wszelką cenę strzelić tę bramkę, pójść do przodu – dodał Lewandowski.