Męczarnie City
W ćwierćfinale tej edycji Ligi Mistrzów znalazły się trzy angielskie kluby, trzy hiszpańskie, jeden niemiecki i jeden portugalski. Od razu po losowaniu kibice zwrócili uwagę na angielsko-hiszpańską batalię, a zwłaszcza starcie Manchesteru City i Atletico Madryt. Aktualni mistrzowie krajów rozpoczęli ćwierćfinałowe zmagania w Manchesterze, ale ten mecz mocno zawiódł. Podopieczni Diego Simeone skupili się na bronieniu wyniku 0:0 i przez długi czas byli w tym skuteczni. Jednak w 70. minucie Kevin de Bruyne wykorzystał podanie Phila Fodena i ucieszył kibiców na Etihad Stadium. Piłkarze Pepa Guardioli byli zdecydowanie lepsi, co widać m.in. po statystykach. Oddali 15 strzałów przy zaledwie 2 rywali, choć niewiele z nich było naprawdę groźnych. Ostatecznie udało im się wygrać 1:0 i na rewanż do Madrytu pojadą w nieco lepszej sytuacji.
Rosyjska federacja wycofała skargę na FIFA. Ale tylko jedną. Ślepo prze w pieniactwo
Liverpool jedną nogą w półfinale
Zdecydowanie więcej działo się w Lizbonie, gdzie kibice zobaczyli aż 4 bramki. Po pierwszej połowie wydawało się, że Liverpool spokojnie wyjedzie z Portugalii na tarczy, gdyż prowadził 2:0 po bramkach Ibrahimy Konate i Sadio Mane. Jednak po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie wypromowane przez Czesława Michniewicza, iż jest to najbardziej niebezpieczny wynik do przerwy. Już 4 minuty po wznowieniu meczu Darwin Nunez strzelił bramkę kontaktową i pobudził Estadio da Luz do jeszcze głośniejszego dopingu. Ostatecznie piłkarzom Benfiki nie udało się wyrównać, a co gorsza - stracili w końcówce trzeciego gola. Luis Diaz ustalił wynik meczu w 87. minucie, i choć doliczony czas gry trwał aż 8 minut, to spotkanie zakończyło się rezultatem 3:1 dla angielskiej drużyny. Przed rewanżem na Anfield jest to znakomita zaliczka, której podopieczni Juergena Kloppa nie powinni wypuścić z rąk.
Wyniki wtorkowych meczów Ligi Mistrzów:
Manchester City 1:0 Atletico Madryt (70' de Bruyne)
Benfica 1:3 Liverpool (49' Nunez - 17' Konate, 34' Mane, 87' Diaz)