Piłkarski świat już nie pierwszy raz słyszał o możliwym powstaniu Superligi. O takim pomyśle mówiło się już kilka lat wcześniej. Stosunek do rozgrywek jednak się nie zmienił i władze europejskiego i światowego futbolu nie chcą doprowadzić do rozłamu, gdzie wielcy zarabialiby miliardy, a mniejsi zdani byliby w zasadzie na siebie. Jednak nigdy pomysły o Superlidze nie wydawały się tak bliskie realizacji, jak przed kilkoma dniami. Plany były poważne, przedstawiono konkretne punkty działania. A wszystko to w błyskawicznym tempie. Jednak w ostatnich godzinach, pod naciskiem kibiców i możliwych sankcji ze strony UEFA, niektóre kluby założycielskie postanowiły się wycofać. Sygnał do odwrotu dała Chelsea, a potem wycofały się m.in. Manchester City, czy Liverpool. Pomysł upadł więc w parę dni.
Zarobki Zbigniewa Bońka w UEFA przekraczają wszelkie wyobrażenia! Takie kwoty nie mieszczą się w głowie
Florentino Perez przerwał milczenie
Jednym z pomysłodawców całej Superligi jest Florentino Perez, prezes Realu Madryt. Sternik Królewskich przekonywał niedawno, że rozgrywki mają być sposobem na ratowanie futbolu, który młodym ludziom miał się jego zdaniem znudzić. Po kilku dniach milczenia Perez odniósł się do fiaska całego planu. - Jestem smutny i rozczarowany, bo pracowaliśmy nad tym projektem od około trzech lat i widocznie nie byliśmy w stanie go dobrze wytłumaczyć. Format Ligi Mistrzów jest przestarzały i interesujący dopiero od ćwierćfinałów - uważa prezes Realu na antenie radia Cadena SER.
Tajemniczy zapis w umowie Superligi
Perez zwrócił również uwagę na istotny, ale jak dotąd nieznany szerszej publiczności zapis w umowie. Ten z kolei pozwala myśleć, że Superliga nie umarła jeszcze na dobre. - Mylą się całkowicie ci, którzy uważają, że Superliga się skończyła. Niektóre kluby jeszcze się nie wycofały. W umowie zresztą jest jasny zapis, że nie możesz odejść - wyjawił Perez. Niewykluczone więc, że w najbliższym czasie ponownie usłyszymy o pomyśle powstania Superligi.