Finał Ligi Mistrzów będzie nie tylko zwieńczeniem emocjonującego sezonu klubowego, lecz także wspaniałego roku Szymona Marciniaka. W grudniu polski sędzia przeszedł do historii, prowadząc finał mistrzostw świata, a już kilka miesięcy później otrzymał kolejne wielkie wyróżnienie. Wcześniej tylko Howard Webb mógł pochwalić się finałami MŚ i LM w jednym sezonie. Teraz do legendarnego Anglika dołączy właśnie Marciniak, którego droga na szczyt światowej piłki była wyboista. Podobnie jak u innych polskich sędziów zaczęła się na boiskach B klasy, gdzie arbitrzy przechodzą prawdziwą szkołę życia. Płocczanin nie był wyjątkiem!
Niecodzienna historia z życia Szymona Marciniaka
W sobotę Marciniak będzie sędziował na oczach milionów kibiców na całym świecie, ale wiele lat temu mógł o tym jedynie pomarzyć. Wówczas zarabiał 70 złotych za mecz i mierzył się z realiami najniższej ligi w Polsce. Jednym z najbardziej kuriozalnych momentów był ten, kiedy musiał przerwać mecz z powodu... bydła. Jeden z rolników nie przejmował się trwającym spotkaniem B klasy i postanowił przejść z krowami przez boisko, nie przyjmując nawet pomocy!
- W B Klasie rolnik postanowił przeprowadzić cztery krowy przez boisko, bo nie chciało mu się iść z nimi naokoło. Oczywiście na trybunach wrzawa i owacje. Przerwałem mecz, chcieliśmy mu pomóc z tymi krowami, ale nie pozwolił. To było jego pięć minut. Poczuł adrenalinę, uniósł ręce w górę - opowiadał po latach Marciniak cytowany przez WP SportoweFakty. W Stambule podobne sceny nie powinny mieć miejsca. Już o 21:00 pierwszym gwizdkiem rozpocznie mecz Manchester City - Inter Mediolan, który wyłoni zwycięzcę tegorocznej Ligi Mistrzów.