Szachtar - Real

i

Autor: Cyfrasport Szachtar - Real

Liga Mistrzów bliżej nas

Niesamowite widowisko w Warszawie. W starciu Szachtara z Realem był pot, łzy i krew

2022-10-11 23:33

Hymn Champions League, niesamowita przedmeczowa oprawa, wypełnione trybuny, na boisku wielkie gwiazdy, z jednym z kandydatów do sięgnięcia po „Złotą piłkę”... Na stadionie im. Józefa Piłsudskiego znów zapachniało wielką piłką, a okoliczności remisu Szachtara z Realem w meczu 4. kolejki Ligi Mistrzów przypomniały wszystkim widzom, dlaczego tak bardzo kochają futbol.

W obliczu dramatycznych doniesień ostatnich 48 godzin z ojczystych miast, bestialsko i bandycko ostrzeliwanych przez rosyjskich ludobójców, gra w piłkę nożną miała prawo zejść na dalszy plan w głowach zawodników z Doniecka. Ale gorące przywitanie, zgotowane im przy Łazienkowskiej w niezwykłej scenerii sprawiło, że na – piłkarskim tym razem – froncie dali z siebie sto (a pewnie i więcej w wielu przypadkach) procent zaangażowania, umiejętności, waleczności. Ubiegłotygodniowe 1:2 w Madrycie – gdzie nikłe zwycięstwo zupełnie nie oddawało przewagi „Królewskich” - szybko poszło w zapomnienie: występujący w roli gospodarza gracze Szachtara walczyli o każdą piędź ziemi i każdy metr trawy.

Taka postawa zaowocowała bezbramkowym remisem do przerwy i nagłym zwrotem akcji tuż po niej. Czy to mistrzowie Hiszpanii wyszli z szatni zbyt rozluźnieni, czy też ekipa ukraińska postanowiła rzucić wszystko na jedną kartę – nie rozstrzygniemy tego. Efekt był jednak taki, że Bohdan Mychajliczenko precyzyjną centrą ledwie po kilkudziesięciu sekundach od wznowienia gry odnalazł pod bramką gości Oleksandra Zubkowa, a ten głową pokonał swego rodaka w bramce Realu, Andrija Łunina!

To nie były ostatnie problemy golkipera „Królewskich”. 18 minut później, stopując Lassinę Traore, w zasadzie już go powstrzymał, ale... wypuścił piłkę z rąk. Burkiński napastnik był jednak tak zaskoczony „prezentem”, że nie wcelował do pustej już bramki! Real odpowiadał tak zwaną przewagą optyczną, ale tak Karim Benzema, jak i jego ofensywni partnerzy nader łatwo dawali się rozbrajać obrońcom ukraińskim.

Trzeba zatem było gościom użyć swoistej „piątej kolumny”; ruszył pod bramkę gospodarzy stoper Realu, Antonio Rüdiger. I to był strzał w dziesiątkę, a raczej – do bramki Szachtara! Już pustej, bo Anatolij Trubin – wywodzący się z Azowstalu Mariupol... - źle obliczył wyjście do dogrywanej przez Toniego Kroosa piłki i dał się niemieckiemu defensorowi uprzedzić. Ich powietrzne starcie było jak zderzenie gigantów: Trubin przypłacił je obandażowaną głową, Rüdiger – strumieniami krwi z rozbitej twarzy. Zaś na koniec widowiska, obfitującego w litry wylanego na murawie z obu stron potu, polały się jeszcze łzy niektórych ukraińskich piłkarzy, rozczarowanych utratą zwycięstwa w takich okolicznościach...

Szachtar Donieck – Real Madryt 1:1 (0:0)

1:0 Zubkow 46 min, 1:1 - Rüdiger 90+6 min

Sędziował Orel Grinfeeld (Izrael). Widzów 29000.

Szachtar: Trubin – Mychajliczenko, Bondar, Matwijenko, Konoplja ż – Stepanenk – Zubkow (82. Taylor), Bondarenko ż, Sudakow (81. Durasek), Mudryk (85. Petrjak) – Traore (77. Sikan)

Real: Lunin – Vazquez, Nacho, Rüdiger, F. Mendy (68. Alaba) – Valverde (68. Camavinga), Tchouameni (57. Modrić), Kroos ż – Rodrygo (68. Asensio), Benzema, E. Hazard (57. Vinicius Junior)

Karim Benzema i jego skandale | Futbologia
Najnowsze