Patryk Małecki trafił do kadry, dziś trafi APOEL?

2011-08-23 15:13

Tej informacji Patryk Małecki (23 l.) się nie spodziewał. Strzelec jedynego gola w pierwszym starciu z APOEL-em na dzień przed rewanżem dowiedział się, że wraca do kadry! - Długo na to czekałem, ale podchodzę do sprawy spokojnie, bo dziś najważniejszy mecz w mojej karierze - powiedział Małecki.

Na Cyprze nie ma czym oddychać

- Wylądowałem o 3 w nocy, a mimo to było 31 stopni. Koszmar, nie ma czym oddychać. Dlatego nie zgadzam się z tymi, którzy mówią, że klimat nie będzie miał znaczenia dla wyniku meczu, bo wieczorem robi się tu chłodno. Owszem, ale przez "chłodno" trzeba rozumieć ponad 30 stopni. Dlatego mam bardzo duże obawy, czy nasi to wytrzymają. Bo wprawdzie na Cyprze da się wytrzymać, ale w klimatyzowanym pokoju - śmieje się "Kowal", który był pierwszym polskim piłkarzem w barwach APOEL-u Nikozja.

- Teraz jest okazja odwiedzić starych znajomych. A co do meczu... Czytam prasę, rozmawiam i niestety mam wrażenie, że Cypryjczycy są bardziej spokojni o awans niż Wisła - mówi były legionista.

Melikson musi zagrać lepiej

"Kowal", jak wielu kibiców Wisły, uważa, że kluczem do awansu będzie postawa Meliksona. - Chciałbym zobaczyć w Nikozji lepszego Maora niż w Krakowie. Bo ten pierwszy mecz nie do końca mu wyszedł, ażeby awansować, Wisła potrzebuje swojego lidera w bardzo dobrej formie. Inna rzecz, która mnie martwi: Cypryjczycy mieli aż sześć dni odpoczynku po pierwszym spotkaniu, czyli dużo więcej niż nasi. To niestety działa na ich korzyść. No, ale może Wisła przyjemnie nas zaskoczy - kończy z nadzieją były reprezentant Polski.

- O powołaniu dowiedziałem się od kolegów z drużyny, tuż przed obiadem. Po kolei podchodzili i gratulowali - opisywał zadowolony Małecki. - Wcześniej w ogóle nie patrzyłem na listę powoływanych, bo wiedziałem, że i tak mnie na niej nie będzie. A tu taka niespodzianka! Nie było mnie w kadrze na mecze ze słabszymi rywalami, a teraz jestem na Meksyk i Niemcy. To ogromna radość - przyznał wiślak.

Nikt nie ma takich jaj jak Małecki

Z tego powołania cieszy się też... Wojciech Kowalczyk. - Ja też nie byłem aniołkiem, Boniek nie był, a mimo to dawaliśmy kadrze całe serce. Małecki jest taki sam. Nikt w zespole narodowym nie ma takich jaj jak on. Kiedy ten chłopak usłyszy hymn, to będzie zasuwał za trzech - mówi nam "Kowal".

- Zapewniał Smuda, że będzie powoływał najlepszych? Zapewniał. I choć często mówi jedno, a robi drugie, to dobrze, że tym razem zmądrzał. Pytanie tylko, na ile powołał wiślaka z przekonania, a na ile dla świętego spokoju - zastanawia się Kowalczyk, który jest od poniedziałku na Cyprze, skąd będzie komentował dzisiejszy mecz.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze