- Didier strzelił fantastycznego gola w momencie, kiedy nikt nie wierzył w triumf - powiedział golkiper "The Blues" oficjalnemu serwisowi uefa.com. - Na pewno nie kibice Bayernu, z których uszło powietrze po wyrównującym trafieniu, choć musieli być pewni przed rzutami karnymi, ponieważ w półfinale po karnych wyeliminowali Real Madryt.
- Naprawdę byłem pewien obrony przynajmniej jednego karnego. Przy pierwszych trzech rzuciłem się w prawo i wtedy pomyślałem: Może w drugą stronę? Wtedy zobaczyłem Didiera idącego do piątej serii i pomyślałem: To był moment, który powinien się wydarzyć 4 lata temu w Moskwie. Kiedy zdobył gola, po raz pierwszy w życiu nie wiedziałem, co robić. Słyszałem jak płacze, Ja płakałem i krzyczałem. To było niewiarygodne - zakończył Petr Cech.
Przeczytaj koniecznie: Trenerzy po FINALE LIGI MISTRZÓW: Di Matteo "Życie i piłka są nieprzewidywalne i szalone", Heynckes "Winimy tylko siebie".
- Bayern wywierał na nas ogromną presję w pierwszej połowie. To wyglądało jak fala po fali - tłumaczył z kolei Gary Cahill. - Kiedy musieliśmy się mocno bronić w tych rozgrywkach, robiliśmy to. Byliśmy martwi i zakopani, przeciwko Napoli [w 1/8 finału - dop. red.] i znów przeciwko Barcelonie [w półfinale - dop. red.], ale potrafiliśmy się podnieć i tak samo było dzisiaj. Bayern prawdopodobnie czuje się ciężko, ponieważ zaprezentowali świetny futbol, ale wielki człowiek znów spisał się u nas świetnie w wielkim meczu, w wielkim momencie i znów wykopał nas z dziury.