Kibice PSG we wtorek wieczorem oszaleli ze szczęścia. Ich drużyna wyszła ze sporych opresji i odwróciła losy ćwierćfinału Ligi Mistrzów z FC Barceloną, choć po 29 minutach rewanżu przegrywała w dwumeczu 2:4. Wtedy nadszedł kluczowy moment - czerwona kartka dla Ronalda Araujo, która całkowicie posypała grę "Blaugrany". PSG z zimną krwią wykorzystało grę w przewadze i wygrało w rewanżu 4:1 (w dwumeczu 6:4). Emocje wśród wielu kibiców zapewne jeszcze nie opadły, a dało się je odczuć już zanim rozpoczął się mecz. W całej Barcelonie we wtorek służby były postawione w stan najwyższej gotowości, dzięki czemu udało się im szybko zatrzymać niesfornego kibica z Paryża.
Policja aresztowała kibica PSG przed meczem z Barceloną
Kataloński "Sport" poinformował o groźnym incydencie sprzed meczu. Około godziny 17 kibic PSG miał zaatakować sympatyka Barcelony w okolicach Placu Hiszpańskiego w centrum miasta. Dziennikarze powołali się na informacje policyjnej jednostki Mossos d'Esquadra, która zabezpieczała wtorkowy mecz. Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem napaści i pobicia. Tym samym potwierdziły się obawy barcelońskich władz, które bały się przyjazdu paryskich ultrasów do stolicy Katalonii.
Według szacunków na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie zasiadło ponad 2600 kibiców z Francji, w tym kilkuset tych najbardziej zagorzałych. Podczas meczu aż 350 funkcjonariuszy Mossos d'Esquadra pilnowało bezpieczeństwa na stadionie. Udało im się też zadbać o względny spokój w całym mieście.