Piłkarze Borussii Dortmund mogli schodzić na przerwę prowadząc co najmniej jedną bramką. Już na początku spotkania Julian Brandt na pełnym biegu wpadł w pole karne, jednak posłał piłkę obok słupka. Kilkadziesiąt sekund później Karim Adeyemi urwał się obronie „Królewskich” i wyszedł sam na sam z Thibaut Courtois, po czym minął Belga. Przy okazji Niemiec jednak za bardzo wyrzucił sobie piłkę, przez co obrońcy Realu byli w stanie wybić strzał, zanim ten doleciał do bramki. Blisko szczęścia w pierwszej połowie był jeszcze Fullkrug, który jednak uderzył w słupek, po czym piłka wróciła w pole. Pomimo znacznej przewagi nad Realem, ekipie z Dortmundu nie udało się wyjść na prowadzenie.
Ofensywny styl gry Borussii zemścił się na piłkarzach z Niemiec i już od początku drugiej połowy widać było, ze są oni nieco bardziej zmęczeni od rywali. Wtedy to Real zaczął bardziej naciskać, jednak nie był w stanie pokonać Gregora Kobela ani z gry, ani ze stałych fragmentów - do 74. minuty. Po dośrodkowaniu Toniego Kroosa z rzutu rożnego Dani Carvajal wyskoczył najwyżej i udało mu się skierować piłkę do siatki. Borussia próbowała jeszcze walczyć i doprowadzić do wyrównania, jednak Ian Maatsen w 83. minucie podał piłkę pod nogi rywali, a Jude Bellingham od razu posłał piłkę do Viniciusa Jr, który huknął w stronę dalszego słupka i znów pokonał bramkarza BVB. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0, co dało piętnaste trofeum Ligi Mistrzów Realowi Madryt.