Dwumecz Realu z Manchesterem niestety nie należał do najciekawszych, bo w obu spotkaniach mało było nie tylko goli, ale też sytuacji podbramkowych. Po bezbramkowym remisie w pierwszym meczu w rewanżu na Santiago Bernabeu wydawało się, że jedni i drudzy będą chcieli przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść, ale ofensywnie zagrał tylko Real. Goście ograniczali się do obrony, a jeśli już wychodzili do ataku, to robili to dość nieudolnie.
Derby Madrytu w finale Ligi Mistrzów. Real zagra z Atletico na San Siro w Mediolanie
W 20 minucie po akcji prawym skrzydłem i wstrzeleniu piłki w pole bramkowe przez Garetha Bale'a bardzo niefortunnie interweniował pomocnik "The Citizens" Fernando, który zaskoczył Joe Harta i zdobył bramkę samobójczą. Nawet to jednak nie skłoniło Manchesteru do postawienia wszystkiego na jedną kartę, a ostatecznie Real wygrał 1:0 i awansował do finału w Mediolanie, w którym zmierzy się z Atletico Madryt.