Takiej decyzji nie spodziewał się nikt. Organizatorzy plebiscytu Złotej Piłki stwierdzili, że z powodu wybuchu pandemii koronawirusa i idących za tym wszystkich komplikacji w świecie piłki nożnej, rzetelne ocenienie umiejętności piłkarzy nie będzie możliwe. Robert Lewandowski może z tą decyzją czuć się źle, ponieważ rok 2020 - jak i cały sezon 2019/2020 - pod kątem jego indywidualnych występów wygląda jak ze snu. Polak bez wątpienia należałby do grona faworytów do sięgnięcia po statuetkę.
Na to wydali 80 MILIONÓW. Zobacz kosmiczny ośrodek Legii Warszawa [ZDJĘCIA]
Do całej sytuacji w rozmowie z "Onetem" odniósł się Zbigniew Boniek. - Francuzów czasami trudno zrozumieć. Widać tu ich mentalność. Rozumiem ich obawy, ale mogli zachować zimną krew i trochę zaczekać z odwołaniem Złotej Piłki. Robert Lewandowski był jednym z głównych faworytów - nie ma wątpliwości sternik polskiego futbolu.
I dodatkowo podkreśla: - Moim zdaniem zdecydowały kwestie finansowo-organizacyjne, bo gala France Football organizowana razem z FIFA to przedsięwzięcie warte miliony euro. Robi się z tego przedstawienie, wynajmuje prywatne samoloty dla piłkarzy itd. Organizatorzy najwyraźniej nie są pewni, czy będą mogli wszystko normalnie przeprowadzić, a trzeba już planować pewne rzeczy, podpisywać umowy sponsorskie...
"Zibi" podzielił się także bardzo ciekawą ideą. Zakłada ona, że Lewandowski... swego rodzaju Złotą Piłkę może jednak dostać! - Szkoda tym bardziej, że w erze Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego pojawił się inny piłkarz, który miał ogromną szansę na wygranie plebiscytu. Nie ulega wątpliwości, Robert był jednym z głównych faworytów. Już w zeszłym roku mówiłem, że Lewandowski zasługuje na tę nagrodę. Gdyby przyznawano ją za 2020 rok, kluczowe byłoby to, jak "Lewy" spisze się w najważniejszych starciach Ligi Mistrzów i czy sięgnie z Bayernem po to trofeum. Jeśli nadal będzie w takiej formie, zrobimy w Polsce "kopię" plebiscytu i sam wręczę mu miniaturkę Złotej Piłki - stwierdził Boniek w rozmowie z "Onetem".