To widowisko nie porwało. Głównie poprzez taktykę gości, którzy skupili się na grze obronnej. Skrupulatnie pilnowali swoich stref i przeszkadzali gospodarzom w rozegraniu piłki. To nie zrażało drużyny z Madrytu, która wiedziała, że potrzebuje wiele cierpliwości, by wygrać to spotkanie. Często sprawdzali Kaspera Schmeichela z dystansu, nierzadko decydowali się na dośrodkowania z bocznych stref. Kiedy tylko była okazja przyspieszali. Rozegrali kilka ciekawych ataków, po których ręce same składały się do oklasków.
Jedynego gola gospodarze strzelili w 28. minucie. Piłka w szybkim ataku trafiła do Antoine’a Griezmanna, a ten bez zastanowienia próbował dostać się z nią w pole karne. Kiedy przekraczał jego boczną linię powalił go Marc Albrighton i pan Jonas Eriksson wskazał na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki. Rzut karny pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Gol Francuza ustalił wynik środowego meczu. Mimo, że próbowali jeszcze Fernando Torres, Koke, czy Yannick Carrasco Atletico zwyciężyło zaledwie 1:0, a to oznacza, że „Lisy” przed rewanżem zachowały szanse na awans. W Anglii muszą jednak wykazać więcej inicjatywy w ofensywie, jeśli chcą myśleć o półfinale Ligi Mistrzów.
Atletico - Leicester 1:0 (1:0)
Bramki: Antoine Griezmann 28 (k)
Żółte kartki: Marc Albrighton, Yohan Benalouane, Robert Huth
Atletico: Oblak - Juanfran, Godin, Savić, Filipe Luis - Saul Niguez, Gabi, Koke, Carrasco (65. Correa) - Torres (75. Thomas), Griezmann
Leicester: Schmeichel - Simpson, Benalouane, Huth, Fuchas - Mahrez, Drinkwater, Ndidi, Albrighton - Vardy (78. Slimani), Okazaki (46. King)