Spotkanie Real Madryt - Bayern Monachium dostarczyło kibicom wielkich emocji. Już w pierwszej połowie, w której nie padły gole, co chwilę gorąco robiło się to pod jedną, to pod drugą bramką. Choć gospodarze nie musieli forsować tempa po zwycięstwie na Allianz Arena 2:1, to widać było gołym okiem, że chcą na Estadio Santiago Bernabeu po raz drugi udowodnić swoją wyższość nad bardzo silnym rywalem. Bawarczycy atakować musieli, ponieważ, by myśleć o awansie, musieli trafić do siatki Keylora Navasa przynajmniej dwa razy.
Druga połowa zaczęła się jak marzenie dla gości. Robert Lewandowski pewnie wykorzystał rzut karny i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 1:0. Taki wynik utrzymywał się dość długo. W siedemdziesiątej szóstej minucie po raz kolejny klasę udowodnił jednak Cristiano Ronaldo. Portugalczyk doprowadził do remisu 1:1 i wydawało się, że na dobre zabił nadzieję na awans w rywalach. Ci jednak się nie poddali. W siedemdziesiątej ósmej minucie do własnej siatki piłkę zapakował Sergio Ramos. W tej sytuacji nie popisał się węgierski sędzie Viktor Kassai. Nie odgwizdał wcześniej spalonego, ale nikt nie spodziewał się, że to dopiero wstąp do prawdziwego negatywnego show arbitra.
W tej sytuacji linię spalonego wyznacza piłka, która jest na klacie TM, czyli na linii pola karnego. Jeśli tak, to RL jest na spalonym... pic.twitter.com/MDqHkU7D7Q
— wojciech jagoda (@wjagoda07) 18 kwietnia 2017
Na sześć minut przed końcem Kassai podjął kolejną kontrowersyjną decyzję. Ukarał za faul drugą żółtą kartką Arturo Vidala. Problem w tym, że... nie było żadnego faulu! Węgier kazał więc mocno zmęczonym mistrzom Niemiec kończyć morderczy bój w osłabieniu, a dodatkowo jego decyzja sprawiła, że Carlo Ancelotti musiał zdecydować się na zmianę. Boisko opuścił Robert Lewandowski i siła rażenia Bayernu znacznie zmalała.
Vidal Red Card:
— 8 Fact Football (@8Fact_Footballl) 18 kwietnia 2017
RT: Clear Won the ball
FAV. RED CARD pic.twitter.com/2ZVXIQdbvy
Wynik 2:1 dla Bawarczyków doprowadził do dogrywki. W niej niestety główną postacią nie był Ronaldo, który strzelił dwa kolejne gole, ale Viktor Kassai. Dodatkowy czas gry rozpoczął się obiecująco dla przyjezdnych. Podopieczni Carlo Ancelottiego, mimo gry w osłabieniu, starali się atakować i można zaryzykować stwierdzenie, że byli stroną przeważającą. W sto piątej minucie skrzydła podcięło im jednak trafienie portugalskiej gwiazdy "Los Blancos". Jak się okazało zdobywca Złotej Piłki za poprzedni rok znajdował się w tej sytuacji na metrowym spalonym!
Może i Ronaldo rozstrzelał Bayern. Może i Marcelo zagrał świetnie, ale sędzia dołożył duuużo od siebie. pic.twitter.com/lusw88l1M1
— Awangarda Futbolu (@Awangarda_PL) 18 kwietnia 2017
W sto dziesiątej minucie gry Ronaldo skompletował hattricka. Problem w tym, że i tym razem zrobił to z udziałem asystenta Viktora Kassaia. Po raz kolejny Węgrzy nie dopatrzyli się spalonego i uznali gola, który padł niezgodnie z przepisami. Dwie minuty później wynik spotkania na 4:2 ustalił Marco Asensio, ale po końcowym gwizdku pozostał wielki niesmak. Wspaniałe widowisko zostało bowiem mocno zmącone przez błędy rozjemcy.
Może i Ronaldo rozstrzelał Bayern. Może i Marcelo zagrał świetnie, ale sędzia dołożył duuużo od siebie. pic.twitter.com/lusw88l1M1
— Awangarda Futbolu (@Awangarda_PL) 18 kwietnia 2017