„Super Express”: - Pana syn Rivaldinho od tego sezonu występuje w Polsce w zespole Cracovia. Jak ocenia pan jego możliwości i przebieg kariery?
Rivaldo: - Jestem bardzo dumny z niego. Zawsze stawiał kolejne kroki w swojej karierze bez proszenia mnie o pomoc. Wszystko, co osiągnął, to efekt jego wysiłków. To jego zasługa. Wiem, że nie jest łatwo być moim synem. Myślę, że Rivaldinho ma na tyle silną osobowość, że nie czuje już presji i nie przejmuje się tym, że jest moim synem.
- Przyjedzie pan do Polski?
- Uściski dla całej Polski i mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy. Odwiedzę mojego syna i na pewno zobaczę mecz Cracovii. Jestem wdzięczny klubowi za to, że bardzo dobrze potraktował Rivaldinho i jego rodzinę.
Piłkarz Ekstraklasy dostał gratulacje od legendy. Powodem zdobyty Superpuchar Polski
- Rivaldinho powiedział nam, że jego wzorem jest Robert Lewandowski. Uważa pan, że Polak jest obecnie najlepszym napastnikiem świata i zasłużył na „Złotą Piłkę”. A jak pan ocenia asa Bayernu Monachium i czy przyznałby pan mu tę nagrodę za 2020 rok?
- Myślę, że Lewandowski zasługuje na to, aby być najlepszym piłkarzem na świecie. Miał fantastyczny sezon, który nie pozostawia wątpliwości nikomu, że należy mu się ten tytuł. Szkoda, że w tym roku nie ma wyborów „Złotej Piłki”. Na pewno gdyby do nich doszło, to zwycięzcą byłby Robert.
- W 1999 roku dostał pan „Złotą Piłkę” jako gracz Barcelony. Spodziewał się pan, że tak zdystansuje konkurentów i czy to była dla pana najważniejsza nagroda w karierze?
- Tak, była to niewątpliwie najważniejsza indywidualna nagroda w mojej karierze. Myślę, że wszyscy piłkarze marzą o osiągnięciu tego, a ja to zrobiłem i jestem bardzo zadowolony. Tym bardziej, że rywalizowałem ze świetnymi graczami.
Druzgocąca opinia o Lewandowskim. Wszystko jasne, nastąpiła WERYFIKACJA
- Z reprezentacją Brazylii był pan wicemistrzem świata 1998 i wygrał tytuł w 2002 roku. Jak pan wspomina turnieje? Pytam dlatego, bo ostatnio w mediach społecznościowych pokazał pan zdjęcie z pucharem z 2002 roku i małym Rivaldinho.
- Zdobycie mistrzostwa świata w 2002 roku było najważniejszym triumfem w mojej karierze. Ponieważ nie ma lepszego uczucia niż świadomość, że uszczęśliwiłeś swój kraj. Było także bardzo miło być mistrzem, wygrywając wszystkie siedem meczów, strzelając gole, zaliczając asysty oraz nosząc historyczną koszulkę z numerem 10 w kadrze Brazylii. To było niesamowite.
- W Olympiakosie Pireus przez sezon występował pan z polskim obrońcą Michałem Żewłakowem. W polskich mediach podkreślał on, że Rivaldo to najlepszy piłkarz z którym grał. Tak powiedział o panu dla portalu TVP: „Trener mówił: jak nie wiemy co zrobić, podajmy do Rivaldo. Rzuty wolne miał opracowane do perfekcji. Woleliśmy wolne z 20 metrów, które wykonywał lepiej niż... karne”. Jak pan zapamiętał polskiego obrońcę?
- Jestem zachwycony i wdzięczny za te wszystkie jego pochwały. Tak, to prawda, że bardzo lubiłem strzelać z rzutu wolnego i robiłem to bardzo dobrze. Zespół zawsze ufał mi, że wtedy strzelę gola. Ze względu na to kim byłem, i z powodu mojego doświadczenia oraz gry na dobrym poziomie w Grecji, byłem odpowiedzialny za prowadzenie drużyny. Byłem jej liderem. Pełniłem tę rolę, i w Olympiakosie, i w AEK-u. Uważam, że spisałem się dobrze. Chciałbym skorzystać z okazji i specjalnie uściskać Żewłakowa, który był dobrym piłkarzem i kolegą.
WIELKI powrót do Premier League?! Możliwa SPEKTAKULARNA wymiana