Krótko po samobójczym trafieniu Andrija Jarmołenki, ukraiński zawodnik ewidentnie kopnięty został w polu karnym przez jednego z rywali. Gwizdek sędziego jednak milczał. Również rozjemcy tego spotkania pracujący na systemie VAR nie dostrzegli w całej sytuacji przewinienia Walijczyka. I... byli chyba jedynymi ludźmi, którzy wyszli z takiego założenia. Zdecydowana większość środowiska piłkarskiego – nie tylko kibice, ale i wielu ekspertów – natychmiast zareagowało oburzeniem na brak „jedenastki” dla reprezentacji gości. Zresztą sytuację każdy ocenić może sam w poniższej powtórce.
Rosjanie nie mają wstydu. Złożyli do FIFA protest przeciwko Ukrainie, historia się powtarza
Wśród krytykujących publicznie decyzję sędziowskiego zespołu znaleźli się też byli członkowie tego środowiska. Bardzo ostro zareagował między innymi były międzynarodowy arbiter ukraiński, Ołeksandr Szamicz, do dziś zasiadający we władzach sędziowskich w okręgu kijowskim. W emocjonalnym wpisie na Facebooku nie szczędził rozjemcom – ale także FIFA – bardzo mocnych słów. „FIFA uczyniła rosyjski jednym ze swych języków, więc nie mogła wpuścić Ukrainy na mundial!” - napisał.
Dostało się też – w sposób jeszcze mniej cenzuralny – Lahozowi. „To mój kolega po fachu, ale odtąd będzie dla mnie śmieciem, tak jak i ci, którzy pracowali na VAR-ze To jedno wielkie g...” - nazywał rzeczy po imieniu Szamicz. I odwołał się do wojny w obronie Ukrainy, toczonej od ponad stu dni przez rodzimych wojskowych z rosyjskimi najeźdźcami. „Ten jego uśmiech po całej sytuacji to jawna kpina z naszych dzieci, naszych obywateli, naszych żołnierzy!” - napisał były ukraińskim arbiter.
Czesław Michniewicz dosadnie o reprezentancie Polski. Jest nad czym pracować, stanowcza opinia