Michniewicz podkreślił, że nie rozważa rezygnacji z funkcji i zapewnił, że nie ma żadnego konfliktu między nim a szefem związku. – To kolejna manipulacja i nieprawda. Cały czas byłem i jestem z nim w kontakcie, rozmawialiśmy już po powrocie do Polski, na miejscu też spotykaliśmy się wiele razy – powiedział Michniewicz na antenie Radia Zet i dodał, że szef związku cały czas mu pomaga i go wspiera. – Do 31 grudnia jestem pracownikiem PZPN, a co będzie później zdecyduje prezes Kulesza – przekazał, dementując informacje, że w jego kontrakcie jest zapis, iż decyzja o przedłużeniu umowy musi zapaść w ciągu siedmiu dni po mundialu.
Agent Grosickiego powiedział o tym wprost. Mocno uderzył w Michniewicza, mówi o zażenowaniu
Selekcjoner przypomniał, że wykonał wszystkie zadania, jakie przed nim postawiono, czyli najpierw awans do mundialu, a później wyjście z grupy w Katarze. – Być może ktoś by chciał, żebyśmy się pokłócili, ale tak nie jest. Nie pojawiła się we mnie myśl o rezygnacji, bo ja wykonuję swoje zadania. Oczywiście, że zawsze może być lepiej, czy pod względem punktowym, stylu gry, ale jak się popatrzy, jak ta reprezentacja się tworzy, z jakich zawodników, to ta reprezentacja może bardzo fajnie funkcjonować – komentował.
Po odpadnięciu z mundialu w meczu z Francją, Robert Lewandowski i Piotr Zieliński sporo mówili o stylu gry kadry, jaki dawałby im radość, można było odnieść wrażenie, że wrzucają kamyczki do ogródka Michniewicza i że dali sygnał, iż jego dni są policzone, bo nie dogaduje się z podopiecznymi.
– Gdy już wylądowaliśmy, okazało się, że problemów zaczęło przybywać i dziś mało się rozmawia o naszym wyniku sportowym, który był dobry, bo zrobiliśmy coś, co się nie udawało przez 36 lat, i co dało nam olbrzymią satysfakcję, choć może nie jest to wynik ponad stan czy na poziomie drużyn trenera Górskiego i Piechniczka – mówił Michniewicz i zapewnił, że nie ma żadnego konfliktu między nim a Lewandowskim czy Zielińskim.
– We wtorek nawet Robert do mnie zadzwonił, a nie musiał, bo jest na wakacjach, i mówi: „Trenerze, nie wiem skąd ten problem”. Mówił też, że media zawsze z czegoś będą robić problem – przekazał Michniewicz.
– Ja i wszyscy reprezentanci, niezależnie gdzie grają, nie jechaliśmy tam dla pieniędzy, jechaliśmy, żeby zagrać na mistrzostwach świata, żeby spełnić swoje marzenia. My tam nie rozmawialiśmy o pieniądzach, a temat później pojawił się w formie żartów. To nie jest tak, że my nie spaliśmy po nocach, nie myśleliśmy o meczu z Francją, a zajmowaliśmy się premiami. Tematów zastępczych jest więcej i nie chcę, by one zdominowały dyskusję o naszym występie, dlatego chcę pewne rzeczy sprostować – podsumował Michniewicz.