Senegalczycy grają o awans, a ich kibice na trybunach wspominają legendarnego reprezentanta. Łza się w oku kręci

Tymczasem w spotkaniu Ekwador – Senegal trwa bezpośrednia walka o awans: Latynosom do zapewnienia sobie gry w 1/8 finału wystarczy remis, drużyna z Czarnego Lądu potrzebuje zwycięstwa. Na trybunach Khalifa International Stadium w Dosze nie brakuje fanów obu ekip. Zwłaszcza senegalskim nie brakuje kolorytu, słychać też charakterystyczny dźwięk bębnów, towarzyszący meczom wszystkich ekip afrykańskich na tym turnieju.

Senegalscy kibice wspominają legendarnego reprezentanta. Łza się w oku kręci

Senegalscy fani nie zapomnieli też o jednej z największych gwiazd w historii swego futbolu. Dokładnie dwa lata temu – po ciężkich i długich zmaganiach z chorobą Charcota-Mariego-Tootha oraz stwardnieniem zanikowym bocznym – w wieku 42 lat zmarł Papa Bouba Diop. Zapisał się on w dziejach piłki nie tylko w swoim kraju. W pamiętnym mundialu 2002 w Korei Płd. i Japonii właśnie on był autorem gola, dającego Senegalczykom sensacyjne zwycięstwo nad obrońcą tytułu, Francją (1:0). Było to spotkanie inaugurujące cały turniej, oglądane przez kilkaset milionów widzów na całym świecie. To trafienie zapewniło Diopowi globalną popularność.

Senegalczycy – również dzięki jego kolejnym bramkom (zdobył ich jeszcze dwie) – okazali się jedą z rewelacji turnieju, dochodząc aż do ćwierćfinału mundialu. Do dziś jest to największy sukces „Lwów Terangi” w historii. Sam Diop na fali swej popularności doczekał się między innymi utworu „Papa Bouba”, napisanego przez szwedzką grupę Dick Tiger. Teraz zaś – w drugą rocznicę jego śmierci – jego rodacy (niejeden z nich uronił łezkę na wspomnienie legendy...) przypomnieli całemu światu niepowtarzalnego zawodnika, który miał okazję cieszyć swą grą między innymi kibiców Grashopperus Zurych, RC Lens, Fulham czy AEK-u Ateny.