Po przerwie na mecze reprezentacyjne powróciły rozgrywki klubowe. Część z drużyn czeka teraz prawdziwy maraton, do napiętego terminarza ligowego dochodzą także bowiem mecze krajowych oraz europejskich pucharów. Jedną z takich drużyn jest Manchester City. Podopieczni Pepa Guardioli w ostatnią sobotę zmierzyła się na wyjeździe z Leicester, a już dziś w spotkaniu ¼ finału LM podejmie Borussię Dortmund. Następnie „The Citizens” czeka jeszcze sobotni bój z Leeds United.
Ogromnego niezadowolenia z tak dużego natężenia spotkań nie kryje menedżer „Obywateli”, Pep Guardiola. - Piłkarze, to ludzie, a nie maszyny i chyba ktoś o tym zapomniał. Znam niektórych zawodników, którzy chcą grać codziennie i denerwują się, kiedy nie ma meczu. Po jakimś czasie zdają sobie jednak sprawę, że nie jest to możliwe – powiedział 50-latek podczas jednego z ostatnich wywiadów.
Łukasz Fabiański zażartował z Jerzego Engela? Piękne nawiązanie do słynnego zdjęcia
Guardiola winą za taki stan rzeczy obarczył działaczy europejskiej (UEFA) oraz światowej federacji piłkarskiej (FIFA). - Oczywiście my chcemy grać, moi piłkarze mają niesamowitą mentalność, ale potrzebujemy odpoczynku. UEFA i FIFA zabijają piłkarzy, bo mamy za dużo spotkań. Od początku sezonu nie mieliśmy ani jednego wolnego terminu w środku tygodnia. Nie ma na świecie gracza, który wytrzymałby tak dużą liczbę potyczek w ciągu roku. Nie chodzi tu tylko o aspekt fizyczny, ale i psychiczny. Co trzy dni muszą być gotowi do rywalizacji. To przesada – podkreślił.
Manchester City pomimo nieprawdopodobnego wręcz natężenia meczów radzi sobie w bieżącym sezonie znakomicie. „The Citizens” z ogromną, 14-punktową przewagą prowadzą w rozgrywkach angielskiej Premier League. Podpieczni Pepa Guardioli równie dobrze radzą sobie także w rozgrywkach Ligi Mistrzów, gdzie w ćwierćfinale zmierzą się z Borussią Dortmund.