W angielskiej Premier League walka o utrzymanie trwała prawie do samego końca. Choć spadek Sheffield United i West Bromwich Albion (którego zawodnikiem jest Kamil Grosicki) był pewny już wcześniej, to w 35. kolejce w bezpośrednim starciu o utrzymanie zmierzyły się ze sobą Burnley i Fulham. Ekipa Burnley pokonała rywala na jego boisku 2:0 i przypieczętowała jego spadek, samemu pozostając w najwyższej klasie rozgrywkowej. Powrót z Londynu był dla zawodników czasem świętowania, a wśród nich był jeden z kluczowych piłkarzy zespołu w ostatnich sezonach, Ashley Barnes. Okazało się jednak, że Anglik nie przemyślał do końca swojego zachowania, bo po imprezie z udziałem alkoholu wsiadł on za kierownicę swojego samochodu i został zatrzymany przez policję.
Piłkarz Burnley trafił do aresztu za jazdę po pijanemu
Jak informuje angielski „The Sun” 31-letni napastnik Burnley został zatrzymany we wtorek 11 maja ok. godziny 3:00 nad ranem blisko… swojego domu. to skończyło się dla niego aresztem, który opuścił jednak po wpłaceniu kaucji. To jednak nie koniec kłopotów Barnesa. 14 czerwca będzie on musiał stawić się w sądzie, gdzie odpowie za swój nieodpowiedzialny czyn.
Niewykluczone także, że zostanie on ukarany także przez klub, a trener Burnley, Sean Dyche, był wściekły, jak usłyszał co zrobił jego podopieczny. Ashley Barnes trafił do Burnley w styczniu 2014 roku. Od tamtego momentu rozegrał w jego barwach 222 spotkania, w których strzelił 46 goli i zanotował 8 asyst.