Kibicowskich wybryków nie brakuje niestety nigdzie. Kolejny raz przekonaliśmy się o tym również w Wejherowie i Łodzi, gdzie niewiele brakowało, aby spotkania musiały zostać przerwane na dobre przez kuriozalne zachowanie kiboli. Ale także w Anglii nie zawsze władze mogą poradzić sobie z krewkimi fanami. Dowodem na to są wydarzenia z Portsmouth.
W mieście na południ Anglii doszło do rywalizacji w Carabo Cup, w którym Portsmouth zmierzyło się z Southampton. Faworytem rywalizacji był oczywiście zespół z Premier League. Przewaga "Świętych" potwierdziła się na boisku. Gospodarze przegrali aż 0:4 i pożegnali się z rozgrywkami. Wysoka porażka widocznie mocno zdenerwowała kibiców Portsmouth, bo po spotkaniu doszło do zamieszek z policją.
"Bohaterem" wieczornych rozrób na ulicach stał się jeden kibic. Przekroczył on wszelkie granice absurdu i w przypływie... emocji zaczął uderzać w pysk policyjnego konia. Mężczyzna wyprowadził dwa ciosy. Następnie zaczął uciekać, ale pech chciał, że kilkanaście metrów dalej stał duży oddział policji. Koński bokser wpadł w ręce funkcjonariuszy i teraz będzie czekał na decyzje sądu.