Zespół z Manchesteru przystępował do czwartkowego meczu w roli wyraźnego faworyta. Ich przeciwnik, Sheffield United, jest czerwoną latarnią ligi. Podopieczni Chrisa Wildera uzbierali dotąd ledwie punkt i zamykali tabelę ze sporą stratą do pozostałych drużyn. Jak się jednak okazało, gospodarze nie mieli zamiaru tanio sprzedać skóry i od początku postanowili zaatakować. Co więcej, już po kilku minutach objęli prowadzenie! Wszystko za sprawą iście kuriozalnej sytuacji.
Wszystko zaczęło się od rzutu bramkowego dla gości. Bramkarz United, Dean Henderson, zagrał piłkę do jednego ze stoperów, a po chwili otrzymał podanie zwrotne. Piłkarze Sheffield postanowili podejść wysokim pressingiem. Golkiper „Czerwonych Diabłów” zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji, co poskutkowało nabiciem piłką jednego z napastników gospodarzy. Ten, upadając, zdołał jeszcze dograć futbolówkę do swojego partnera, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce.
Na szczęście dla Hendersona jego koledzy z formacji ataku załatwili sprawę. Dwukrotnie do siatki Sheffield trafił bowiem Marcus Rashford, gola dorzucił także Anthony Martial. W samej końcówce gospodarze złapali kontakt po drugim golu McGoldricka, ale na więcej nie było ich stać i podopieczni Solskjaera zgarnęli ostatecznie komplet punktów. Czwartkowa wygrana sprawiła, że „Czerwone Diabły” zajmują obecnie 6. pozycję w tabeli Premier League, tracąc do prowadzącego Liverpoolu 5 „oczek” i mając do tego jeden mecz zaległy. Sheffield United zamyka tabelę z dorobkiem zaledwie 1 punktu.