Piłkarze "The Reds" znajdują się w aktualnych rozgrywkach w iście królewskiej formie. Jak dotąd punkt stracili tylko raz - remisując w pierwszej części sezonu 1:1 z Manchesterem United na Old Trafford. Pozostałych 26 ligowych potyczek zwyciężyli, co sprawia, że przewodzą w tabeli Premier League zachowując aż 22 punkty przewagi nad kolejnym w klasyfikacji Manchesterem City! Sprawia to zatem, że mistrzowie Europy już za 4 kolejki mogą cieszyć się wywalczenia pierwszego mistrzostwa Anglii w XXI wieku.
Z West Hamem, który zaangażowany jest w walkę o utrzymanie, w poniedziałek gospodarzom nie było jednak na Anfield Road łatwo. Co prawda szybko objęli prowadzenie po golu Georginio Wijnalduma - przy którym Fabiański też mógł się spisać nieco lepiej - ale po niecałej godzinie gry przegrywali 1:2. I wtedy nadeszła feralna dla Polaka 68. minuta starcia. Mohamed Salah oddał niezbyt mocny strzał z pola karnego wprost w golkipera polskiej kadry, a ten nie zachował wystarczającej koncentracji i nieporadnie przepuścił futbolówkę po rękach między własnymi nogami.
W efekcie Liverpool doprowadził do wyrównania i uwierzył w wygraną jeszcze mocniej, co ostatecznie osiągnął golem Sadio Mane w ostatnim kwadransie.
"Koszmar Fabiańskiego na Anfield" - podsumowała stacja telewizyjna "BBC". Wtórował jej "The Guardian" podkreślając, że "Fabian" popełnił błąd przy dwóch bramkach dla przeciwników. "The Sun" z kolei stwierdził, że gospodarze bali się porażki, dopóki błędu nie popełnił Fabiański.
Nie była to łatwa noc dla polskiego golkipera, ale znając jego doświadczenie, z pewnością sobie z zaistniałą sytuacją poradzi.