- Zaakceptowałem decyzję komitetu dyscyplinarnego tylko dlatego, że nie mogłem udowodnić swojego braku winy. Nie jestem jednak zbirem, ani osobą agresywną. Moim zamiarem nie było nadepnięcie rywalowi na głowę - tłumaczył się Balotelli w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami.
Samego piłkarza bronił również jego trener Roberto Mancini. - Nie zgadzamy się z tym werdyktem, ale nie możemy na niego nic poradzić. Rozmawiałem o tym z Mario, on to świetnie rozumie - powiedział szkoleniowiec "The Citizens" serwisowi "goal.com"
O tym czy zagranie Balotelliego było intencjonalne lub nie zadecydujcie sami: