Fani narzekają na Owena od dawna. Opowiada banały, jest nieprzygotowany i w dużym skrócie - słabo czyta grę. Podsumowując, jedzie na nazwisku. I o ile władzom stacji BT Sport sama tylko sława dawnej gwiazdy piłkarskich boisk wystarczy, o tyle kibicom dalsze wysłuchiwanie mądrości piłkarza niespecjalnie odpowiada. Na tyle, że rozpoczęli kampanię, by ostatecznie mikrofon w jego rękach nigdy więcej się nie znalazł.
Michael Owen - wielki piłkarz czy wielki zawód?
To kolejny cios dla jednego z najlepszych angielskich piłkarzy przełomu XX i XXI wieku. Uczestnika trzech turniejów o mistrzostwo świata, dwóch turniejów o mistrzostwo Europy czy - a może przede wszystkim! - zdobywcy Złotej Piłki za rok 2001. Miał wówczas 21 lat i wydawało się, że przed nim jeszcze wiele lat owocnej kariery.
Tyle że coś poszło nie tak. Najpierw - lato 2004 i transfer do Realu Madryt. W towarzystwie Raula i Ronaldo nie miał szans na regularną grę. Siedział więc na ławce i bawił się jokera. Strzelił w Primera Division 14 goli, ale po zaledwie dwunastu miesiącach wrócił na Wyspy Brytyjskie. Tyle że nie do ukochanego Liverpoolu - The Reds akurat po jego odejściu sięgnęli po triumf w Lidze Mistrzów - ale do Newcastle. I więcej życiowej formy już nie odzyskał. Cztery lata w barwach "Srok", kolejne trzy jako uzupełnienie składu Manchesteru United oraz króciuki epizodzik w barwach Stoke City. To był koniec człowieka, który po mundialu w 1998 roku porównywany był do największych angielskich piłkarzy w historii.
Adam Nawałka zaskoczył! Bartosz Salamon i Paweł Wszołek na autostradzie na Euro!
A teraz jeszcze ta nieudana zabawa za mikrofonem. Owena czeka spokojna emerytura?
No i pytanie drugie: którego polskiego komentatora/byłego piłkarza wysłalibyście na urlop na działkę? Który was najbardziej irytuje?