Roman Kosecki i Zlatan Ibrahimovic

i

Autor: Artur Hojny/Super Express, Twitter

Ależ historia

Mógł być pierwszym Polakiem w Arsenalu. Później tak samo zachował się Zlatan Ibrahimović

2024-04-01 9:15

Polscy kibice Arsenalu mogą być dumni z postawy Jakuba Kiwiora, który jest podporą defensywy Kanonierów w ostatnich tygodniach. Jeszcze niedawno między słupkami londyńskiego klubu stali Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny, debiut w polu zaliczył też Krystian Bielik, obecnie piłkarz Birmingham City. Pierwszym Polakiem w Arsenalu mógł być jednak ktoś inny. O kogo chodzi? Od dawna już w piłkę nie gra i choć nie wybrał Arsenalu, to miał całkiem ciekawą przygodę za granicą. Tak Roman Kosecki odrzucił zaloty klubu z Highbury (obecnie Emirates)...

Roman Kosecki swoje pierwsze kroki w profesjonalnym futbolu stawiał w Gwardii Warszawa i warszawskiej Legii. Kolejne losy kariery "Kosa" związał z Galatasaray SK, skąd przeniósł się do Hiszpanii, by bronić barw Osasuny. I to właśnie w klubie z Pampeluny wpadł w oko słynnemu prezydentowi Atletico Madryt Jesúsowi Gilowi. I tak oto Polak w 1993 roku trafił na Vicente Calderon. Polak przyszedł w najgorszym możliwym momencie dla Atletico. Za zadanie miał zastąpić słynnego Paulo Futre. Mogło być jednak zupełnie inaczej...

Hiszpańskie wojaże mogłyby nigdy nie mieć miejsca, albo zostać odłożone na zupełnie inny czas, gdyby Kosecki trafił do Arsenalu. "Kosie" jednak nie spodobał pomysł testów, który miałby odbyć w klubie z północnego Londynu przed podpisaniem kontraktu.

ZOBACZ: Szymon Marciniak wyjawił, komu kibicuje! Mówi wprost, że kocha ten klub, to wyznanie może podzielić polskich fanów!

– Byłem zdania, że jeżeli Arsenal wyrażał zainteresowanie moją osobą, to powinien ktoś przyjechać, obejrzeć mnie w grze i ewentualnie zasiąść do rozmów. W 1990 roku nie byłem już zawodnikiem anonimowym. Grałem w reprezentacji i to, co miałem pokazać na boisku, pokazywałem podczas meczów. A co miałem udowodnić w czasie klubowej gierki? Co by było, gdybym zmęczony lotem potknął się o piłkę? Znając swoją wartość powiedziałem – jak mnie chcą, to niech przyjeżdżają. Ja tam jeździł nie będę. Oczywiście polskie media uznały to jako zarozumiałość – mówił w rozmowie z Wiktorem Bołbą dla strony internetowej Legii Warszawa legia.com

Mówiło się, że Kosecki miał kosztować "Kanonierów" 1,6 mln funtów. Kilka lat później w podobnej sytuacji znalazł się Zlatan Ibrahimović, wówczas nastoletni piłkarz Malmoe. Londyńczycy mieli zapłacić za niego 3 mln funtów, łatwo nawet znaleźć zdjęcia szwedzkiego napastnika z koszulką AFC i nr 9 na plecach. "Ibrę" kusiła wizja gry na Wyspach (choć w biografii przyznał, że odgrażał się nauczycielom grą w Serie A), ale zmieszał się na pomysł o poprzedzających podpisanie umowy testach. – Albo mnie bierzecie, albo nie. Zlatana na pewno nikt nie będzie sprawdzał – mówił wtedy 19-letni piłkarz. Ibrahimović przeszedł więc do Ajaksu Amsterdam, a Kosecki – te kilka lat wcześniej – wybrał wspomnianą wcześniej Galatę.

ZOBACZ: Tomasz Hajto bez cienia litości dla reprezentanta Polski. Potężne gromy, mówi o całkowitym braku pożytku!

Michał Probierz dla Super Expressu: na EURO2024 będzie dobrze
Najnowsze