Neil Warnock na 69 lat. Jego Cardiff City spisuje się w tym sezonie Championship całkiem nieźle. Walijczycy zajmują trzecie miejsce w tabeli zaplecza Premier League. Wynikami trener nie zrobił jednak takiego zamieszania, jak wypowiedziami w wywiadzie dla "Daily Mail". Odniósł się w nim do zwyczajowej minuty ciszy po śmierci znaczącej dla określonego klubu osoby. Okazało się, że Warnock nie chciałby podobnego czczenia swojej pamięci. - Kiedy umrę, krzyczcie przez całą minutę: "Warnock to kut**" - zaszokował wypowiedzią trener.
- Cyrille Regis zmarł, Jimmy Armfield również. Wszyscy ludzie, których znam z mojego pokolenia nie żyją bądź są bliscy śmierci. Ostatnio śmiałem się z kibicami Bristolu, że byłby to najlepszy sposób na moje odejście. Wtedy dałbym im do zrozumienia, że nawet ja byłem w stanie poruszyć ich emocje. Po prostu pomogłem ludziom pokochać piłkę - powiedział.
To kolejny raz, gdy Neil Warnock zaskoczył kibiców i dziennikarzy. Jakiś czas temu porównał płacz po odejściu swoich zawodników do zamachu na prezydenta Kennedy'ego. Gdy prowadził Sheffield United, znalazł się w ogniu krytyki kibiców. Wówczas mówił o sobie, jako o "osobie, która popełniła więcej zbrodni od Osamy Bin Ladena".
Sprawdź też: Gdy Cristiano Ronaldo widzi zadek... [NIEPOKOJĄCE ZDJĘCIA]