Gdy w maju 2016 roku Jose Mourinho przejmował Manchester United, fani "Czerwonych Diabłów" marzyli, że pod jego wodzą zespół nawiąże do czasów świetności i znowu zacznie zgarniać trofea. Od razu przypomniały im się czasy Sir Alexa Fergusona, który zbudował z drużyny europejską potęgę.
Rzeczywistość okazała się brutalna dla fanów United. Choć zespół zdobył kilka trofeów z pucharem Ligi Europy na czele, to nadzieje pokładane w portugalskim szkoleniowcu były zdecydowanie większe. Mimo tego jego dymisja była pewnym zaskoczeniem. Zgodnie z przysłowiem "umarł król, niech żyje król", w Manchesterze bardzo szybko znaleziono następcę Portugalczyka.
Wcześniej ruszyła jednak giełda nazwisk w brytyjskich mediach. Ich głównym kandydatem do objęcia posady szkoleniowca zespołu z Old Trafford był inny trener, który w przeszłości prowadził Real Madryt, a więc Zinedine Zidane. O Francuzie w kontekście United mówiło się już kilka miesięcy temu. W gronie potencjalnych szkoleniowców Manchesteru znalazł się także rodak Zidane, Laurent Blanc.
Władze Czerwonych Diabłów już wcześniej wiedziały, komu dadzą szansę poprowadzenia drużyny. Wszystko wyszło na jaw przez wpadkę oficjalnej strony klubu. Opublikowano bowiem filmik z Ole Gunnar Solskjaerem i dodano podpis: Solskjaer zostaje naszym tymczasowym menedżerem. 20 lat po tym, jak zdobył tą bramkę na Camp Nou.
Wideo usunięto błyskawicznie, ale i tak zdążył trafić w ręce Internautów. Informacja została potwierdzona zaledwie kilka godzin później. Manchester United wydał oficjalny komunikat w tej sprawie. Solskjaer, który dla Czerwonych Diabłów zdobył 91 bramek zostanie tymczasowym szkoleniowcem United. Jego umowa będzie obowiązywała do zakończenia obecnego sezonu.