Emiliano Sala

i

Autor: AP Emiliano Sala

Obrzydliwe zachowanie kibiców. Tak próbują zarabiać na zaginięciu Emiliano Sali

2019-01-22 17:50

Cały piłkarski świat pogrążony jest w oczekiwaniu na doniesienia o zaginionym Emiliano Sali. Piłkarz FC Nantes przeszedł do Cardiff City, które wydało na niego piętnaście milionów funtów. Dzisiaj leciał prywatną awionetką na Wyspy Brytyjskie, a kontakt z pilotami urwał się wczoraj późnym wieczorem.

Samolot zaginął nad kanałem La Manche. Trwa akcja ratunkowa, ale służby mówią jednoznacznie - albo znajdą tratwę, albo wrak. Szanse maleją z każdą godziną, ale wszyscy wciąż są dobrej myśli. Niestety, na tej tragedii próbują zarobić kibice piłki nożnej. Sposób jest obrzydliwy, a w tym celu wykorzystywana jest... gra komputerowa.

Tryb Ultimate Team w grze FIFA 19 umożliwia stworzenie swojej wymarzonej drużyny złożonej z legend futbolu i obecnych piłkarzy. Można w niej znaleźć zawodników z przeróżnych lig, w tym chociażby League Two (czwarty poziom ligowy w Anglii) czy polskiej Lotto Ekstraklasy. Nie brakuje oczywiście graczy z takich rozgrywek jak Ligue 1 czy Premier League.

Piłkarzy można zdobywać nie tylko poprzez otwieranie specjalnych paczek, ale również poprzez kupowanie ich kart na rynku transferowym. Jeszcze wczoraj Emiliano Sala był wyceniany na około 650-700 coinsów (wirtualnej waluty w grze), ale już dziś trzeba na niego wydać od 9900 do 10 tysięcy monet.

- Ludzie, którzy sztuczne zawyżają cenę Emiliano Sali w FIFIE są po prostu obrzydliwi. To jest gra, a wy próbujecie zarobić FIFA coinsy, choć czyjeś życie jest w niebezpieczeństwie. Modlę się, by samolot został wkrótce znaleziony - pisze jeden z użytkowników Twittera.

Zamienianie monet na pieniądze w prawdziwym życiu, chociażby poprzez sprzedaż ich na portalach aukcyjnych jest zabronione przez regulamin EA Sports, wydawcy gry, ale i tak znajdują się ludzie, którzy próbują się z tego utrzymywać.

To kolejna taka sprawa w ostatnim czasie. Gracze próbowali już zarabiać na kartach z logo Chapocoense, a wcześniej Davida Astoriego czy Juniora Malandy. W przypadku każdego z nich, ceny poszybowały w górę wraz z upływem kilku minut o pierwszych powiadomieniach o tragedii.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze