Trudno nie przyznać mu racji. Cała Europa walczy z rozpowszechniającą się epidemią koronawirusa, a Anglicy zachowywali się długo tak, jakby nie dostrzegali problemu. Rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Europy między Liverpoolem a Atletico Madryt odbył się na Anfield Road z udziałem publiczności. "The Reds" przegrali 2:4 po dogrywce i odpadli z Champions League. Podopieczni menedżera Juergena Kloppa wygrali LM w ubiegłym roku.
Wiemy, jak czuje się Artur Boruc! Ważne szczegóły zdradziła jego żona
Rozgrywki Premier League i innych klas miały odbywać się normalnie. Jednak na szczęście ktoś się w końcu opamiętał. Podjęto decyzję o zawieszeniu rozgrywek do 3 kwietnia. - Myślę, że wielu piłkarzy zastanawiało się: pieniądze ważniejsze są od naszego zdrowia? Dlaczego musieliśmy czekać aż do piątku? Czy trzeba było czekać aż zachoruje Mikel (Arteta, menedżer Arsenalu - przyp. red), aby podjąć właściwą decyzję? - dopytywał piłkarz Derby County, który w końcu stwierdził: - Po nadzwyczajnym spotkaniu w końcu podjęto słuszną decyzję. Do tego czasu wydawało się, że piłkarze w Anglii są traktowani jak świnki morskie - oświadczył Rooney.