Ekipa "The Reds" do pewnego momentu rozgrywała sezon jak z bajki. Na przeszkodzie w ekspresowym sięgnięciu po mistrzostwo Anglii - być może już w marcu - stanęła jej jednak pandemia koronawirusa, przez którą rozgrywanie meczów jest obecnie niemożliwe. Co więcej, na dwa dni przed odwołaniem krajowych rozgrywek, mistrzowie Europy odpadli także z Ligi Mistrzów. Po niebywale emocjonującym rewanżu i dogrywce, za burtę wyrzuciło ich Atletico Madryt.
Najmocniej jednak kibice Liverpoolu czekają na pierwszy tytuł mistrzowski w kraju w XXI wieku. W tabeli mają aż 25 punktów przewagi nad drugim Manchesterem City! Gdyby rozgrywki toczyły się normalnie, to podopieczni Juergena Kloppa dopięliby formalności najprawdopodobniej w ciągu dwóch-trzech tygodni. To póki co jest niemożliwe, ale niewykluczone, że... mistrzostwo i tak powędruje na Anfield Road! Nie oponują inne kluby.
Jak twierdzą brytyjskie media, plan "B" władz Premier League to przyznanie tytułu Liverpoolu, zero spadków oraz awans dwóch najlepszych ekip Championship - Leeds (Mateusz Klich) oraz West Bromwich Albion (Kamil Grosicki). W sezonie 2020/2021 liga angielska byłaby więc 22-zespołowa, przez co spadłoby aż 5 pięć ekip. Z racji nadmiaru kolejek ligowych zrezygnowanoby na rok z Pucharu Ligi. Czy to możliwe? Najbliższe tygodnie z pewnością nam to pokażą.