Latem bardzo dużo mówiło się o możliwości odejścia 26-latka z Old Trafford. Wielką chrapkę na mistrza świata miał Real Madryt, ale ostatecznie kluby nie doszły do porozumienia i pomimo wytężonej pracy jego agenta, Mino Raioli, piłkarz pozostał w ekipie z Premier League. Tym samym zakasał rękawy do roboty i już w 1. kolejce cieszył się z wielkiego zwycięstwa 4:0 z Chelsea. W meczu tym zanotował wspaniałą asystę przy jednym z goli napastnika "Czerwonych Diabłów", Marcusa Rashforda.
Drugiego gola w starciu z "The Blues" młody napastnik zdobył z rzutu karnego i to właśnie o ten stały fragment gry poszło w poniedziałek. Było 1:1 w wyjazdowym pojedynku United z Wolverhampton, kiedy Pogba został sfaulowany w "szesnastce" rywali i arbiter wskazał na punkt karny. Tym razem jednak do "wapna" nie podszedł Anglik, a sam poszkodowany. Receptę na jego niezbyt udany strzał znalazł jednak golkiper rywali, Rui Patricio. Portugalczyk zapewnił tym samym gospodarzom punkt w starciu z utytułowanym rywalem, a Francuz spotkał się z ogromną krytyką. W kolejnych godzinach wielu fanów zespołu z Manchesteru wysłało pod jego adresem groźby w mediach społecznościowych, nie brakowało także rasistowskich wyzwisk.
W obliczu całej sytuacji postanowiły zainterweniować władze klubu. Wydały one oświadczenie, w którym zaznaczyły, że są zniesmaczone rasistowskimi obelgami pod adresem Paula Pogby i zdecydowanie je potępiają. Przedstawiciele "Czerwonych Diabłów" zaznaczyli także, że nie mają żadnej tolerancji dla rasizmu czy wszelkich przejawów dyskryminacji.
Swoje stanowisko w tej sprawie zajął także Rashford. Zdegustowany Anglik napisał wyraźnie: "Manchester United jest rodziną. Paul Pogba jest ogromną częścią tej rodziny. Atakujesz jego, atakujesz nas wszystkich...".