Zakończyło się śledztwo w sprawie śmierci byłego piłkarza West Hamu, czy Manchesteru City. W wyniku rażenia paralizatorem doszło u Atkinsona do zatrzymania akcji serca. Po przewiezieniu do szpitala i blisko półtoragodzinnej reanimacji, piłkarz zmarł. Dwóch policjantów, którzy feralnego wieczora brali udział w interwencji usłyszeli zarzuty. Jeden z nich będzie odpowiadać przed sądem za zabójstwo, drugi o napaść powodującą uszkodzenie ciała. - Ta decyzja została podjęta po starannym przejrzeniu wszystkich dowodów. Wszczęto postępowanie karne przeciwko dwóm policjantom, którzy mają prawo do rzetelnego procesu - twierdzi prokuratura.
Policjanci zostali wezwani do domu sportowca przez sąsiadów. Atkinson miał być tego wieczora agresywny i grozić swojemu ojcu. Funkcjonariusze użyli paralizatora, nie wiedząc, że Anglik ma problemy z sercem, przez co potem zmarł w karetce. Bliscy piłkarza nie ukrywają radości z postępów w sprawie, choć według nich śledztwo trwało za długo.
Tożsamość oskarżonych policjantów jest tajna. Jedynie co udało się ustalić brytyjskim mediom to wiek i płeć podejrzanych. W akcji brał udział ponad 40-letni policjant, a towarzyszyła mu ponad 30-letnia funkcjonariuszka. - To prawdopodobnie pierwszy przypadek w Wielkiej Brytanii, gdy oficer policji został oskarżony o zabójstwo ze względu na użycie paralizatora - czytamy w "Daily Mail". Dalian Atkinson urodził się w 1968 roku. Grał m.in. w Realu Sociedad, Aston Villi, Fenerbahce Stambuł i Manchesterze City. Karierę zakończył w 2001 roku. W dniu śmierci miał 48 lat.