Francuski napastnik "Kanonierów" zrobił to zupełnie niechcący, a chwilę później przerażony tym, co się stało, długo przepraszał słowackiego obrońcę "The Reds". W tym czasie Skrtel obficie krwawił, zwijając się z bólu. Już po meczu pochwalił się w Internecie zdjęciem ogromnej rany na głowie, którą trzeba było zszyć.
Skrtel: Ten sezon był bardzo męczący
To zresztą Słowak był bohaterem Liverpoolu. Po trwającej ponad 5 minut interwencji sztabu medycznego Skrtel wrócił na boisko z pokaźnym opatrunkiem na głowie, chroniącym ranę. I niezrażony kontuzją w 97. minucie zdobył wyrównującą bramkę. Strzelił ją... głową po rzucie rożnym. Bardzo dobrze broniący w tym spotkaniu bramki Arsenalu Wojciech Szczęsny (24 l.) nie miał szans obronić tego uderzenia.