Długo zastanawialiśmy się nad tytułem dla 'The Toffees'. I w końcu wybraliśmy najtrafniejszy. Od dziś Everton to drużyna 'najskuteczniej wzbraniająca się przed sukcesami'. Krótkie, łatwe do zapamiętania i skraca się do NWPS. Musimy opatentować.
Gwizdek24.pl poleca: Następca Van Gaala znany!
Podopieczni Roberto Martineza na St Mary's Stadium wydawali się mocno zagubieni. Tak jakby ktoś zapomniał ich poinformować o tym, na którą bramkę atakują.
Zaczęło się od mocnego uderzenia ze strony Antolina Alcaraza. Piłkarz Evertonu agresywnie zaatakował futbolówkę lecącą z lewego skrzydła i uderzeniem głową nie dał szans Timowi Howardowi. Bramkarzowi... Evertonu. Efektowny gol samobójczy Paragwajczyka przeszedł tym samym do historii. Piłkarz gości jako szósty w historii zaliczył samobója już w pierwszej minucie.
W 32 minucie sukcesy Alcarazowi pozazdrościł Seamus Coleman. Irlandczyk zachował przy tym spokój i determinację do samego końca. Nie wytrącili go z rytmu nawet dwaj - próbujący interweniować - partnerzy. Tim Howard znowu mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.
Po dwóch potężnych ciosach zadanych samym sobie, Everton nie podniósł się już do samego końca. Najbliżej bramki goście byli akurat w momencie, gdy kompletnie pogubił się Artur Boruc. Polak nie mógł zdecydować się na interwencję i ostatecznie futbolówka przeleciała minimalnie obok słupka.
Great header from Alcaraz, shame it was in the wrong net https://t.co/0bbXov1wri
— BETFUZE (@BETFUZE) kwiecień 26, 2014
“@FootballVines: Coleman's Own goal earlier https://t.co/qpvdjjURZi” As defender, I am asking that if I ever do this someone punch me plz
— Gabrielle Gonzalez (@gabgonz12) kwiecień 26, 2014