Letnia bitwa o Lukaku, w której nikt nie będzie brał jeńców
W tym sezonie często mówi się o Romelu Lukaku, głównie dlatego, że strzela jak maszyna. Jednak tym razem chodzi o jego kontrakt z Evertonem. Umowa wygasa w 2019 roku, ale Belg już zapowiedział, że nie zamierza jej przedłużać. Ten komunikat zaalarmował europejskich gigantów, którzy zbierają pieniądze na transfer! Kupienie Belga to droga, ale pewna inwestycja. Od kilku lat regularnie strzela w Premier League. Teraz ma już 19 goli na koncie w lidze, tyle samo co Harry Kane. Anglik jednak prawdopodobnie nie zagra przez kontuzję do końca sezonu, co oznacza, że Lukaku może latem szukać nowego klubu jako król strzelców Premier League.
Nie dość, że strzela aż miło, to na dodatek wciąż jest młodym zawodnikiem. Ma dopiero 23 lata, a już zdobył 158 bramek w zawodowej karierze! Nic dziwnego, że o jego podpis chcą walczyć najbogatsze i najmocniejsze kluby. Everton wie, że nie będzie w stanie zatrzymać takiej gwiazdy. Lukaku zasługuje na występy w topowej drużynie, która walczy o mistrzostwo kraju i triumf w Lidze Mistrzów. Jedno jest pewne - tanio nie będzie. Portal transfermarkt wycenia go na 50 milionów euro, ale coś nam się wydaje, że od tej kwoty negocjacje będą się dopiero rozpoczynać.
Romelu Lukaku has already scored 158 goals for club & country by the age of 23.
— Squawka Football (@Squawka) March 14, 2017
Everton (81)
Anderlecht (41)
Belgium (19)
West Brom (17) pic.twitter.com/B8qmExdlwJ
Jak masz N'Golo Kante, to wygrywasz
Gdy Leicester City zdobywało tytuł mistrzowski, kibice tej drużyny obawiali się, że latem odejdą Jamie Vardy i Riyad Mahrez. To oni zdobyli najwięcej goli, decydowali o ofensywnym obliczu "Lisów". Okazało się jednak, że w układance Claudio Ranieriego najważniejszy był... N'Golo Kante. Po jego odejściu z Leicester mistrzowie grali fatalnie, a Chelsea, do której przeniósł się Francuz, znów została faworytem do tytułu. Aktualnie "The Blues" mają 10 punktów przewagi nad drugim Tottenhamem.
Wszyscy eksperci są zgodni, że tak duża przewaga to zasługa Kante. Nawet piłkarze Chelsea mówią, że on jest po prostu wszędzie na boisku. Czasami można odnieść wrażenie, że potrafi się klonować, bo biega za dwóch, albo i za trzech zawodników w środku pola! Z nim w składzie się nie przegrywa, co dobitnie pokazuje poniższa statystyka. Od początku zeszłego sezonu, Kante ma na swoim koncie więcej punktów, niż każda inna DRUŻYNA Premier League. Sam odstawia takie potęgi jak Manchester United czy Arsenal.
Premier League points since the start of last season...
— Premier League (@EPLBible) March 7, 2017
N'Golo Kante - 143
Tottenham - 126
Arsenal - 121
Man City - 121
Man Utd - 115
pic.twitter.com/jQWpGggYX9
Kolejny dowód na to, że Kante jest zwycięskim talizmanem, mogliśmy zobaczyć w Lidze Mistrzów. Francuz poszedł na mecz Leicester z Sevillą. Wspierał byłych kolegów z wysokości trybun, a ci zagrali tak, jak za mistrzowskich czasów. Pokonali ekipę z Andaluzji 2:0 i wywalczyli historyczny awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów! A Kante? Cieszył się jak dziecko. Jak jeden z wiernych kibiców Leicester.
N'Golo Kante was so happy pic.twitter.com/SvxHiQeETk
— 101 Great Goals (@101greatgoals) March 15, 2017
Polski mecz w Premier League
Warto jeszcze wspomnieć o sobotnim meczu Hull - Swansea, czyli pojedynku Kamil Grosicki kontra Łukasz Fabiański. Przed spotkaniem bramkarz "Łabędzi" podgrzał atmosferę i napisał do "Grosika" na Twitterze.
@GrosickiKamil Czekam na Ciebie w polu karnym! pic.twitter.com/b2Tgp8bCgz
— Łukasz Fabiański (@LukaszFabianski) March 11, 2017
Fabiański nie doczekał się Grosickiego w polu karnym, ale dwukrotnie spotkał się z Baye Oumarem Niasse. "Bambi" nie potrafił zatrzymać piłkarza Hull, który wbił mu dwie bramki i zapewnił "Tygrysom" trzy punkty. Skrzydłowy reprezentacji także nie zaliczył dobrego występu. Grosicki robił dużo wiatru, biegał jak zawsze, lecz nie było z tego wiele pożytku.