Napisalibyśmy, że były selekcjoner reprezentacji Holandii, a wcześniej trener Ajaksu Amsterdam, FC Barcelony czy Bayernu Monachium, w poniedziałek nie powinien mieć czego szukać w Manchesterze. W normalnych warunkach, przy podobnym stylu gry prezentowanym przez jego podopiecznych, przy wynikach osiąganych przez Czerwone Diabły, wyleciałby natychmiast.
Manchester United bez Ligi Mistrzów?
Tyle że o tym pisaliśmy już w grudniu. I w styczniu. A mamy połowę lutego, a United dalej zmierzają do czeluści piekieł. Czytaj: daleko od następnej edycji Ligi Mistrzów. Tak jak w sobotnim starciu, w którym nie tyle nie byli blisko zdobycia kompletu punktów, co w ogóle szczęśliwie długi czas remisowali. Dobry mecz rozgrywał bowiem David de Gea, niezła defensywa, na czele z Daleyem Blindem... i to by było na tyle.
Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie. Stały fragment gry. Zamieszanie. Centra Wahbi Khazriego. Sprytne zachowanie Jermaine'a Defoe. I bramka właściwie z niczego. De Gea nie zareagował. Nie miał szans. To podcięło skrzydła United i poderwało zawodników zespołu ze strefy spadkowej Premier League. To oni zyskali minimalną przewagę i to oni byli bliżsi zdobycia kolejnych goli, niż maszyneria Louisa Van Gaala wyrównania.
Mimo to do przerwy mieliśmy remis. Obudził się Anthony Martial, utalentowany Francuz, stanowiący zarazem kolejną - po Rivaldo, Juanie Romanie Riquelme, Patricku Kluivercie czy Luce Tonim - ofensywną ofiarę holenderskiego magika strategii. Z uporem maniaka wystawiany na skrzydle, do tej pory głównie zawodził. W sobotę wreszcie przynajmniej zapisał na swoim koncie gola, przytomnie wykańczając akcję Juana Maty, strzał którego sparował Vito Mannone.
Arsenal Londyn - Leicester City NA ŻYWO. Bitwa o mistrza Anglii w TV i STREAM ONLINE
Druga połowa? Czerwone Diabły na wakacjach, Sunderland coraz bardziej zdesperowany. Opłaciło się. W końcowych minutach do siatki Manchesteru trafił Lamine Kone, a błędy popełnili ci, do których wcześniej trudno było mieć pretensje. De Gea spóźnił się z interwencją, a Martial tak krył słupek, że dziennikarze spokojnie mogliby zapisać na jego koncie asystę.
I to by było na tyle. Przynajmniej w kontekście Manchesteru United w Lidze Mistrzów. Zespół Louisa Van Gaala traci obecnie do rywala zza miedzy, czwartego w tabeli City, sześć punktów i ma jedno spotkanie mniej. Do końca sezonu pozostało tymczasem zaledwie dwanaście kolejek. Strata nie do odrobienia?
Sunderland AFC - Manchester United 2:1 (1:1)
Bramki: Khazri 3, Kone 82 - Martial 39