Przed startem sezonu klub Polaka był jednym z faworytów do awansu do Premier League.
- Teraz już przyjmowalibyśmy gratulacje za awans, gdybyśmy nie mieli wpadek z niżej notowanymi zespołami. Bo z najlepszymi wygrywaliśmy, przykładowo klub Marcina Wasilewskiego, Leicester, który wygrał ligę, pokonaliśmy dwukrotne. Mamy także korzystny bilans z Burnley, QPR, a z Wigan przywieźliśmy wygraną. Tylko z Derby jesteśmy na minusie - wylicza.
Przeczytaj: Puchar Króla. Gareth Bale: To był idealny wieczór
Baraże są wciąż na wyciągnięcie ręki. Brighton Kuszczaka zajmuje w lidze siódme miejsce, z takim samym dorobkiem (64 punkty), co szósty Reading (w barażach walczą zespoły z pozycji 3-6).
- Jeszcze niedawno wydawało się, że wszystko poszło na marne i nie mamy prawa marzyć o Premier League - zaznacza. - W marcu złapała nas zadyszka, mieliśmy serię piciu meczów bez zwycięstwa. Coś się zacięło, bo przez trzy spotkania nie potrafiliśmy nawet strzelić gola. Ale na szczęście nastąpiło przebudzenie, odzyskaliśmy skuteczność, w czterech spotkaniach zdobyliśmy 10 bramek - podkreśla polski bramkarz.
Do zakończenia sezonu zostały cztery kolejki, w których Brighton zmierzy się z Huddersfield (wyjazd), Blackpool (dom), Yeovil (dom) i Nottingham (wyjazd).
- Terminarz wydaje się idealny, bo na finiszu omijamy potentatów. Tyle że trzech z naszych rywali będzie grało z nożem na gardle, walcząc o utrzymanie - podkreśla polski bramkarz.
W obecnych rozgrywkach Kuszczak może pochwalić się tym, że w 16 meczach zachował czyste konto i został nominowany do nagrody Piłkarz sezonu Brighton.
- Przed rokiem byłem trzeci w tym plebiscycie - mówi. - Na galę (28 kwietnia) przylecę... helikopterem, którego właścicielem jest prezydent klubu. Niedawno siedziałem nawet za sterami tej maszyny i mogłem poczuć się jak słynny agent James Bond. Teraz już pora na poważny lot z Brighton do baraży, Wembley i Premier League! - kończy Kuszczak.